NBA w PZBUK – zarejestruj się i zgarnij cashback aż 200 złotych! >>
Damian Lillard świętował w środę swoje 30. urodziny i trudno wyobrazić sobie lepszy prezent dla niego niż porządne wsparcie w zespole. Od października do marca to właśnie Dame ciągnął na swoich plecach Portland Trail Blazers, ale nawet jego znakomita gra nie wystarcza. PTB w momencie przerwania rozgrywek zajmowali ledwie dziewiąte miejsce w konferencji zachodniej.
Tymczasem przed rokiem byli wśród czterech najlepszych drużyn NBA, żegnając się z rozgrywkami dopiero w finałach konferencji. Niestety tym razem przeszkodziły im kontuzje – najbardziej dotkliwa była absencja Jusufa Nurkica, który w marcu ubiegłego roku doznał koszmarnego urazu. Jakby tego było mało, już na początku rozgrywek 2019/20 na kilka miesięcy wypadł z gry Zach Collins, drugi podkoszowy z pierwszej piątki.
Obaj ci gracze to ważne elementy w systemie Blazers, którzy pod nieobecność swoich dwóch podkoszowych mieli ogromne problemy na tablicach oraz w obronie. Lillard dwoił się i troił, lecz bilans 29-37 w momencie przerwania rozgrywek nie dawał nawet miejsca w najlepszej ósemce na Zachodzie. Teraz jednak nadzieja na walkę o coś więcej powróciła.
Drużyna z Portland zameldowała się bowiem w Orlando w prawie pełnym składzie – brakuje co prawda Trevora Arizy, ale za to Nurkić i Collins są już zdrowi. „Wyglądają dokładnie tak, jak ich zapamiętaliśmy” – mówi trener Terry Stotts, a podekscytowani zdają się być też Lillard czy CJ McCollum, dla których te powroty to bardzo dobre wiadomości.
Blazers zyskują bowiem dodatkowe wsparcie w walce o fazę play-off i będą mieli całkiem mocną pozycję w grupie pościgowej, obok New Orleans Pelicans. Na baczności muszą mieć się więc Memphis Grizzlies, którzy w momencie restartu rozgrywek na Florydzie będą mieli tylko 3.5 meczu przewagi nad dziewiątym miejscem.
Warto przypomnieć, że do fazy play-off zespół z 8. miejsca awansuje bezpośrednio tylko w sytuacji, gdy jego przewaga nad dziewiątym będzie wynosiła więcej niż cztery mecze. W przeciwnym razie dojdzie do dwumeczu, którego stawką będzie awans – zespół z ósmego miejsca będzie wtedy potrzebował zwycięstwa tylko w jednym z dwóch spotkań, by ten awans sobie zapewnić.
Tomek Kordylewski