
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
Bardzo ciekawie rozpoczęła się seria pierwszej rundy fazy play-off między Nuggets a Blazers, bo od zwycięstwa drużyny przyjezdnych. Ekipa z Portland pozwoliła Nikoli Jokicowi zdobyć 34 punkty, ale powstrzymała jego kolegów i utrudniła Serbowi to, co wychodzi mu najlepiej, a więc rozgrywanie i znajdowanie partnerów na czystych pozycjach.
Jokić zapisał na konto zaledwie jedną asystę, co jest jego najgorszym jak dotychczas wynikiem w playoffs w karierze. „Chcemy, by zajął się zdobywaniem punktów, a nie włączaniem kolegów do gry – wtedy mamy większe szanse” – stwierdził po meczu otwarcie Jusuf Nurkić. Jeśli taki był więc cel, to Blazers należy mocno chwalić za egzekucję tego planu.
Rywala docenił także sam Jokić, a Blazers oprócz solidnej defensywy pokazali też sporo dobrego w ataku. Brylował jak zwykle Damian Lillard, który do 34 oczek dołożył także 13 asyst, co oznacza, że przyłożył rękę do aż 54 procent z 123 punktów Portland. Znakomicie wychodził z pułapek, które Nuggets zastawiali na niego z myślą, by rozgrywający PTB pozbył się piłki.
Sęk w tym, że koledzy Lillarda nie mieli problemu z wzięciem odpowiedzialności na siebie, a szczególnie dobrze spisał się Carmelo Anthony. Przywitany przez fanów Denver buczeniem, mecz zakończył z dorobkiem 18 punktów, trafiając cztery z ośmiu rzutów za trzy. Blazers ogólnie jako zespół bardzo dobrze dzielili się piłką: mieli łącznie 29 asyst i trafili 19 z 40 prób z dystansu.
Za sprawą wygranej udało im się więc odzyskać przewagę parkietu, ale już w poniedziałek Nuggets będą mieli okazję odpowiedzieć – zobaczymy, w jaki sposób Michael Malone przygotuje swoich graczy na mecz numer dwa. Zresztą jak przyznaje Terry Stotts, szkoleniowiec Portland, najważniejsze jest wygrać cztery mecze w serii, a nie zdobyć przewagę parkietu.
Tomek Kordylewski
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>