Bojan Bogdanovic zdobył aż 30 punktów, z czego aż połowę w czwartej kwarcie. Był niespodziewanym liderem Pacers, prowadząc ich do ważnego zwycięstwa nad Cavaliers w meczu numer trzy. Chorwat 8 trafieniami wyrównał rekord klubu, jeśli chodzi o liczbę trafionych trójek.

Wielkie obniżki na wszystkie produkty NBA – tylko do 27 kwietnia! >>
Indiana Pacers sprowadzili Bojana Bogdanovicia latem ubiegłego roku z Wizards, ale długo musieli czekać na to, aby zawodnik zaczął spłacać 2-letni kontrakt o wartości $21 milionów dolarów. Bogdanovic miał bardzo dobrą końcówkę sezonu, notując średnio 16.5 punktów w ostatnich 30 meczach rozgrywek, w których trafiał znakomite 45 procent z dystansu.
Chorwacki skrzydłowy nie zabłysnął jednak w dwóch pierwszych meczach w Cleveland, trafiając tylko dwa z dziewięciu rzutów zza łuku, choć Pacers tak czy siak wyjeżdżali z Ohio z bardzo dobrym dla nich wynikiem, czyli remisem 1-1.
Podopiecznym trenera Nate’a McMillana udało się bowiem w meczu numer jeden pokonać 98-90 zespół LeBrona Jamesa, który na porażkę w pierwszej rundzie playoffs czekał sześć lat! Pacers chcieli więc pójść za ciosem u siebie, natomiast przez długi czas w meczu numer trzy musieli gonić wynik, przegrywając aż 17 punktami do przerwy. Co więcej, Cavs jeszcze w tym sezonie nie przegrali spotkania, w którym prowadzili po trzech kwartach. Aż do piątku.
Wielki powrót Pacers i wygrana 92-90 możliwe były za sprawą przede wszystkim Bogdanovica, który nie tylko trafiał rzuty z przeróżnych pozycji, ale też zaskakująco dobrze poradził sobie w defensywie, gdy przyszło mu zmierzyć się z LeBronem Jamesem. Chorwat nie jest znany jako zbyt solidny defensor, tymczasem w G3 lider Cavs trafił tylko dwa z dziewięciu rzutów, kiedy obrońcą był właśnie Bogdanovic .
W ataku z kolei 29-letni zawodnik Pacers trafiał zarówno z ręką na twarzy, jak i po faulu czy nawet kilka kroków za linią trzypunktową. Ogółem, aż siedem jego trójek (na 9 prób) znalazło drogę do kosza, czym Bogdanovic wyrównał rekord klubu z Indianapolis, jeśli chodzi o trafienia za trzy w meczu fazy play-off.
Dołączył tym samym do całkiem zacnego grona, bo podobne osiągnięcie w barwach Pacers zaliczali jeszcze tylko trzej panowie: Chuck Person (w 1991 roku), Paul George (2014) oraz największa legenda klubu – Reggie Miller (dwa razy: 1995, 2000).
Cavaliers po trzech meczach znaleźli się więc w bardzo trudnej sytuacji – LeBron James dawno już nie miał takich problemów w playoffs w drabince na Wschodzie. Mecz numer cztery dopiero w poniedziałek, ale to znów Pacers będą mieli po swojej stronie kibiców. I Bogdanovicia, który nie tylko trafia, ale również odkrył w sobie pasję obrońcy.
Tomek Kordylewski
Wielkie obniżki na wszystkie produkty NBA – tylko do 27 kwietnia! >>