
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>
Powtarzalność, powtarzalność i jeszcze raz powtarzalność – o tym, że to właśnie ona najczęściej ostatecznie decyduje o sukcesie w sporcie na najwyższym zawodowym poziomie powie ci każdy ogarnięty trener. A więc spójrzmy na powtarzalność Boston Celtics w sezonie 2021/22 po bronionej stornie boiska:
Sezon zasadniczy: 106,2 punktu tracone w każdych 100 posiadań piłki (1. miejsce w lidze)
Play-off: 106,0 punktu tracone w każdych 100 posiadaniach piłki (2. miejsce – lepsi, i to zdecydowanie, byli jedynie wyjątkowo ułomni ofensywnie i pokonani przez Celtics w poprzedniej rundzie Milwaukee Bucks).
To, co na początku czwartego meczu finału Wschodu zrobili minionej nocy Celtics temu czemuś co chciało uchodzić za ofensywę Miami Heat było wręcz nie fair. Oczywiście, Jimmy Butler i spółka spudłowali kilka rzutów, które – jak to się ładnie obrazowo mówi – „mogły odnaleźć drogę do kosza”, ale faktem jest, że po ośmiu minutach gry C’s prowadzili 18:1. Kibice zgromadzeni na hali i ci przed telewizorami nie straciliby niczego, gdyby Heat już wówczas zaczęli odnajdywać drogę do szatni.
Mecz był skończony.
Fakt, że Celtics w 2022 roku zmierzają po tytuł mistrzowski, dysponując drużyną, której znakiem rozpoznawczym jest właśnie defensywa jest imponujący. Chwilę po tym, gdy wydawało się, że Splash Brother, Damian Lillard, Trae Young, najpierw Houston Rockets, a później Utah Jazz na dobre przestawili NBA na tory, nad którymi widniał napis „nie rzucasz za 3 – przegrywasz”.
Minionej nocy czasu polskiego Celtics trafili 8 z 34 rzutów za 3. Zawstydzające 23,5 procent. Ogólnie ich skuteczność rzutów z gry nie przekroczyła 40. Ale zwycięstwo było zagrożone tylko w jednym momencie – gdy sędzia podrzucił piłkę do góry, a zegary odliczające czas pozostały do końca pierwszej kwarty wskazywały 11:59.
Zawodnicy pierwszej piątki Miami Heat złożyli się w tym meczu na 18 punktów. W ostatnim półwieczu NBA nigdy pięciu graczy wystawionych do gry w pierwszym składzie ekipy grającej w play-off nie było mniej produktywnych.
Najlepszym strzelcem Heat był wchodzący z ławki Victor Oladipo (23 punkty). Ekipa z Florydy zagrała bez najlepszego rezerwowego tego sezonu Tylera Herro. Dla Celtics 31 punktów zdobył Jayson Tatum.
Cichym bohaterem kibiców z Bostonu był wstawiony nagle do pierwszej piątki Derrick White – koszykarz, który, łagodnie mówiąc, nie słynie z tego, że umie rzucać do kosza. Bardziej: znajduje sposoby, by piłkę w koszu umieszczać. W meczu numer 4 w ciągu aż 41 minut do 13 punktów dołożył też 8 zbiórek i 6 asyst.
Piąty mecz tej serii w nocy ze środy na czwartek czasu polskiego w Miami.
Michał Tomasik
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>