REDAKCJA

Brooklyn Nets. Z pośmiewiska, do rewelacji NBA!

Brooklyn Nets. Z pośmiewiska, do rewelacji NBA!

Z pośmiewiska ligi, stali się w dwa miesiące drugą siłą na Wschodzie. Czy Brooklyn Nets należy traktować jako kandydatów do mistrzostwa?
Kevin Durant Foto Vincent Carchietta-USA TODAY Sports/SIPA USA/PressFocus

KUP KSIĄŻKĘ O NIESAMOWITEJ HISTORII BOSTON CELTICS!

Brooklyn Nets to zespół, który przyzwyczaił swoich kibiców do niekończących się dram i rozczarowań. Przypomnijmy tylko w telegraficznym skrócie, co działo się latem. Kevin Durant postawił ultimatum – albo on, albo trener Steve Nash i generalny menadżer Sean Marks, Kyrie Irving domagał się transferu do Los Angeles Lakers, powrót do formy Bena Simmonsa z tygodnia na tydzień był coraz bardziej niepewny. Steve Nash szybko pożegnał się ze stanowiskiem pierwszego trenera. 1 listopada, przy bilansie 2-5, stracił pracę. I to był moment przełomowy dla organizacji.

Zastąpił go asystent Jacque Vaughn. Później do gry wrócił zawieszony przez ligę na osiem meczów Kyrie Irving. Od czasu zmiany trenera Brooklyn Nets wygrali 18 z 20 spotkań. Co takiego się stało?

Kyrie Irving skoncentrował się na tym, co najlepiej mu wychodzi. Na graniu w koszykówkę. Notuje średnio 29.8 punktów, trafia na skuteczności 51.8 % za 2, 43.2% i 94.4% z linii rzutów wolnych. Chemię w zespole Nets najlepiej oddaje sytuacja z ostatniego timeoutu w meczu przeciwko Toronto Raptors. Vaughn rozrysował decydującą zagrywkę na Duranta. Ten poprosił, by piłkę w tej akcji dostał Irving. Tak się stało, a Kyrie trafił game winnera za trzy.

Kevin Durant? Zobaczcie sami.

Gdzieś w cieniu wyczynów Luki Doncica, Giannisa Antetokounmpo czy LeBrona Jamesa, Kevin Durant grał sobie po cichu najlepszą koszykówkę świata. Grał niestety, bowiem w meczu z Miami Heat doznał kontuzji kolana, która wykluczy go na kilka tygodni z grania w koszykówkę. To będzie prawdziwy test dla ekipy z Brooklynu, która wspięła się na drugie miejsce w Konferencji Wschodniej.

Ben Simmons? Dalej boi się rzucać, dalej nie dostaje się na linię rzutów wolnych (nie trafił z linii od 25 listopada), ale robi swoje w obronie, gdzie ostatnio popisał się świetną defensywą na Jordanie Poole’u z Golden State Warriors a w meczu z San Antonio Spurs karmił podaniam świetnie rzucających za trzy Yuta Wanatabę, Patty Millsa czy Setha Curry’ego. Tercet Irving – Durant – Simmons rozegrał już razem 388 minut w tym sezonie. Jeśli Irving z Durantem dostarczają blisko 60 punktów w każdym meczu, to od Simmonsa można wymagać innych rzeczy niż punkty.

Trener Jaque Vaughn. Z asystenta awansował na tymczasowego pierwszego szkoleniowca, a później postanowiono, że zostanie nim na stałe. I bardzo dobrze. Odmienił zespół. W

– Wykonał fenomenalną robotę zmieniając naszą mentalność. Dużo mu zawdzięczamy. Wszyscy zostaliśmy odpowiednio zmotywowani, jesteśmy nakręceni, skoncentrowani i świetnie się bawimy – mówi środkowy Nic Claxton.

Trener Vaughn dysponuje szeroką ławką rezerwowych: Watanabe, Curry, Mills, T.J. Warren, Cam Thomas, Royce O’Neale czy Markieff Morris. Kilku z nich podzieli między siebie minuty Duranta. Chętnie gra razem na parkiecie Sethem Currym i Benem Simmonsem, wierząc że ten drugi znajdzie strzelca na otwartych pozycjach do rzutu za trzy. Z kolei w obronie mając na boisku razem Nica Claxtona i Bena Simmonsa, może korzystać z wszechstronności tego drugiego, do bronienia graczy obwodowych.

Vaughn to były gracz, który w przeciwieństwie do Nasha, znalazł łatwiej wspólny język z gwiazdami swojej drużyny.

– Mamy dwóch strzelców, którzy są ogromnymi talentami – mówi o Durancie i Irvingu. – Jeśli mecz będzie na styku, to jesteśmy w dobrej sytuacji, bo ci dwaj goście potrafią zdobywać punkty. To nie jest dla nas zła perspektywa – mówi Vaughn.

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami