
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
Tegoroczne finały NBA mamy zatem ustalone – z Phoenix Suns zmierzą się Milwaukee Bucks, a pierwszy mecz tego pojedynku odbędzie się już we wtorek 6 lipca. W sobotni wieczór swój sezon zakończyli Atlanta Hawks, którzy mimo powrotu Trae Younga nie byli w stanie ograć Bucks i doprowadzić do meczu numer siedem, choć w drugiej połowie wlali jeszcze kibicom trochę nadziei w serca.
Pierwsza połowa podobać się natomiast nie mogła – mało punktów, słaba skuteczność i sporo niedokładnej gry. Dopiero start trzeciej kwarty przyniósł kluczowy dla wyniku spotkania moment, gdy kontrolę nad meczem przejął Khris Middleton. Skrzydłowy Bucks zaczął bowiem zdobywać punkty seryjnie i w ciągu tylko kilku minut zapisał na konto aż 16 ze swoich 32 oczek.
Dzięki temu wyprowadził Bucks na kilkanaście punktów przewagi, której ekipa z Wisconin nie oddała już do końca meczu. Co prawda Hawks starali się jeszcze wrócić i głównie za sprawą niesamowicie trafiającego zza łuku Cama Reddisha (21 punktów, 6/7 za trzy) krok po kroku niwelowali straty, ale w końcówce zabrakło im sił oraz czasu, by dogonić Milwaukee.
Bardzo ważne minuty dał też Bucks rozgrywający Jrue Holiday, który znakomicie spisywał się w kluczowych momentach spotkania po obu stronach parkietu. Koniec końców był on bliski triple-double, zdobywając 27 punktów, dziewięć zbiórek i dziewięć asyst, co dobrze obrazuje to, jak duży miał wpływ na grę Milwaukee – szczególnie przy braku Giannisa Antetokounmpo.
Do gry po dwóch meczach absencji wrócił Trae Young, ale widać było, że kontuzjowana kostka nadal mu dokucza i go ogranicza. Ostatecznie rozgrywający zdobył 14 punktów i rozdał dziewięć asyst, ale miał też pięć strat i trafił tylko cztery z 17 prób (i ani jednego z sześciu rzutów z dystansu). Kończy się więc fajna historia „kopciuszka” napisana w tym roku przez zawodników Hawks.
Bucks tymczasem wreszcie zagrają w finałach – dokonali więc czegoś, co nie udało im się ani w 2019 roku, ani w ubiegłym sezonie w bańce w Orlando. Jest to tym większy sukces, że w ostatnich meczach serii z Hawks musieli sobie radzić bez Giannisa. Ten prawie cały mecz numer sześć oglądał na stojąco i na pewno zrobi wszystko, by jak najszybciej wrócić do gry w finałach.
Tomek Kordylewski
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>