Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
Przez 36 minut spotkania wszystko szło po myśli Boston Celtics. Kibice zespołu nadal czekają na pierwsze zwycięstwo w tym sezonie na parkiecie TD Garden i w poniedziałek zdawało się, że wreszcie się doczekają. Celtowie zbudowali sobie w trzeciej kwarcie dużą przewagę, a na ostatnią kwartę wybiegli przy stanie 103:89.
Wtedy jednak Bulls najpierw zdobyli 12 punktów bez odpowiedzi rywala, a potem rozmontowali Celtów i odrobili straty z nawiązką. Dość powiedzieć, że Byki ostatnie 12 minut tego meczu wygrały wynikiem 39 do 11! Bohaterem został DeMar DeRozan, autor 37 punktów (15/20 z gry), co było zresztą najlepszym wynikiem strzeleckim poniedziałkowej nocy w NBA.
Trwa więc znakomity start Bulls, którzy od początku sezonu wygrali już sześć z siedmiu spotkań, pokazując po drodze charakter – także w poprzednim pojedynku przeciwko Utah Jazz musieli odrabiać straty, a wtedy również wielki mecz rozegrał DeRozan. W poniedziałek tymczasem łącznie pięciu graczy Chicago zdobyło 11 lub więcej oczek, a dwóch kolejnych dołożyło po dziewięć punktów.
I tak jak w Chicago mają się z czego cieszyć – była to trzecia kolejna wygrana na wyjeździe – tak w Bostonie koszmar trwa. Na nic dobre indywidualne występy, bo drużyna trenera Ime Udoki nie jest w stanie wygrywać. Po siedmiu meczach Celtowie mają na koncie już pięć porażek – to najgorszy start bostońskiego zespołu od lat, dlatego nastroje w Bostonie nie są zbyt dobre.
Dał temu wyraz po meczu m.in. Marcus Smart, który wprost stwierdził, że Jaylen Brown i Jayson Tatum nadal uczą się tego, jak kreować dla innych, a w związku z tym ofensywa Celtów jest na razie zbyt przewidywalna, aby można było liczyć na sukces. Trudne chwile przeżywa też wspomniany Udoka, dla którego praca w Bostonie jest debiutem w roli pierwszego szkoleniowca.
Tomek Kordylewski
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>