REDAKCJA

Bundesliga: Niespodzianka w Berlinie – mistrz pobity (WIDEO)

Bundesliga: Niespodzianka w Berlinie – mistrz pobity (WIDEO)

ALBA wróciła do gry po przymusowej przerwie związanej z wykrytymi wśród zawodników zakażeniami COVID-19. Dwa pierwsze spotkania to porażki w Eurolidze z Armani Mediolan i Realem Madryt, a w niedzielę dodatkowo jednopunktowa przegrana z Ludwigsburgiem. A łatwiej nie będzie…
Jaleen Smith / fot. Euroleague

Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>.

Kto tu jest mocniejszy?

Pierwsze spotkanie z MHP Riesen Berlińczycy przegrali na wyjeździe zaliczając łącznie 23 straty, najbliżej doszli rywala na 5 punktów w trzeciej kwarcie. Zawodnicy mistrzów Niemiec narzekali na krótki, jednodniowy czas do odpoczynku po euroligowym starciu, jednocześnie doceniali agresywną obronę rywala. Przed niedzielnym starciem Alba rozegrała 14 meczów (bilans 10-4), a Ludwisburg 17 (11-6) co sprawiło, że oba zespoły zostały w tabeli sąsiadami na miejscach 6-7. Zawodnicy Alby mogli też liczyć na mniejsze niż zazwyczaj wsparcie fanów – obostrzenia pandemiczne zwiększane są z każdym tygodniem. 

Stare grzechy – 38-44 do przerwy

Wysoka piątka Lo, Smith, da Silva, Olinde i Sikma szybko wyprowadziła gospodarzy na prowadzenie 6:0. Siłą zespołu z Ludwisburga na przestrzeni sezonu jest jednak obrona na całym boisku i wyrównany atak. Przyjezdni z łatwością rozbili strefę Alby, aplikując trzy trójki z rzędu (łącznie 5/8). Tremmell Darden rzucił dla gości aż 10 punktów w pierwszej ćwiartce. Oba zespoły gubiły się w ataku zaliczając po 5 strat. 

Brak zastawienia zbiórki, zbyt swobodne podania w poprzek boiska i przebudzenie punktowe Simona spowodowały, że Alba szybko znalazła się w tarapatach przegrywając nawet 28:38. Herzog, Hulls i Patrick skakali wokół berlińczyków  jak pchły szachrajki, frustrując nieustającym naciskiem Lo. Sikma, nietypowo dla tego gracza, mylił się i z linii osobistych i podawał w ręce rywali. 

Ostatecznie gospodarze zaliczyli dalsze 4 straty, dali sobie wyrwać  5 zbiórek ofensywnych, trafili zaledwie 60% rzutów osobistych i na przerwę schodzili przegrywając na własne życzenie 38:44. Sześcioro zawodników MHP Riesen uzyskało minimum 5 punktów, żaden nie zdobył więcej niż 10 oczek. 

Miłe złego…

Początek drugiej połowy w wykonaniu Alby wyglądał tak, jakby odrobili pracę domową. Pewne punkty spod kosza, wzmocnienie zbiórki i remis. Szybko jednak Woodard zakręcił obrońcą jak dziecinnym bączkiem, dodał do tego celną trójkę i kluczowe podanie pod kosz, ustalając wynik na 46:54.  

Alba próbowała mijać obronę rywala przerzucając piłkę od razu na drugą stronę boiska i tym samym uruchamiać szybkie ataki, najczęściej jednak brakowało centymetrów do skutecznego wykończenia akcji. Ostatecznie gospodarze wrócili do podstaw – Sikma rozprowadzał piłkę ze środka, Zoosman i Da Silva zaczęli punktować z otwartych pozycji i na kilkanaście sekund do końca III kwarty kibice w Mercedes Benz Arena cieszyli się z remisu. Nastroje miejscowych celnym rzutem popsuł nieco Hulls i przed kluczową partią Ludwigsburg prowadził 59-61. 

Tak być powinno

Alba niby się skradała, niby szczypała gości, ale cała struktura gry wyglądała jak poklejona taśmą izolacyjną  przez zmęczonego majstra. Wysoki Lammers trzykrotnie ratował swój zespół trafiając rzuty w ostatnich sekundach akcji. Z kolei Olinde również trzykrotnie chybiał kluczowe rzuty zza łuku. Gdy już nadszedł jego czas i otrzymał perfekcyjne podanie kozłem od Sikmy w swoim stylu wziął na plakat przeciwnika, ale dodatkowego rzut z akcji 2+1 już nie wykorzystał. Lo przy prowadzeniu Alby jednym punktem na 22.7 sekundy do końca meczu, traci piłkę na rzecz nieustająco naciskającego go Hullsa. W całym spotkaniu zalicza tyle samo asyst co strat – po cztery.

Dla MHP Riesen dobrze zaprezentował się dynamiczny Jonah Radebaugh, który w jednej z pierwszych akcji IV kwarty zablokował rzucającego za trzy Lo, wyłapał piłkę i pewnie wykończył akcje w kontrze. Szczególnie imponował jednak weteran europejskich parkietów – Tremmell Darden – autor 22 punktów (8/10 z gry, w tym 4/6 za trzy). Nic dziwnego, że to na byłego gracza Realu czy Zaligirisu trener John Patrick rozpisał kluczową akcję meczu. Darden pewnie trafił z półdystansu, a na dwie sekundy  przed końcowym gwizdkiem szansę na zwycięskie trafienie zmarnował Olinde, chybiając zza łuku. W całym spotkaniu zanotował jedynie 7 punktów przy 0/5 za trzy. 

Po meczu powiedzieli:

„Zadecydowały małe sprawy. Mieliśmy więcej asyst niż popełnionych strat.” – trener Patrick

„Ludwigsburg to zawsze trudny rywal. To zespół składający się z dobrze wyszkolonych, ale i walecznych graczy. Szkoda niepotrzebnych strat z  naszej strony.” – trener Gonzales

Ku zmartwieniu szkoleniowca Alby, dwa najbliższe mecze wydają się równie ciężkie – najpierw Maccabi, a później Bayern na wyjeździe. Gracze odsapną nieco w starciu z Wurzburgiem, w którym do niedawna występował Tomasz Gielo. 

P.S. Wielka emigracja niemieckiej Polonii

Jeszcze siódmego listopada rozmawiałem z Jakubem Garbaczem po meczu MBC w Berlinie. Jeszcze na początku listopada miałem przyjemność prowadzić wywiad z Tomaszem Gielo, który zachwalał nowoczesne ustawienie small-ball, które wprowadzał s.Oliver Wurzburg. Dziś pierwszy z panów wrócił do Stali Ostrów, drugi świetnie zadebiutował w greckim Peristeri. Z reprezentacyjnej Polonii w Niemczech pozostał jedynie Michał Michalak, który sporo czasu spędził zmagając się z kontuzjami w dołującym EWE Baskets Oldenburg.

Wurzburg (bilans 3-11) i Oldenburg (2-12) znajdują się aktualnie na dwóch ostatnich miejscach w Bundeslidze i zagrożone są spadkiem. Wprawdzie oba zespoły rozegrały jedynie 14 spotkań, a ich rywale z miejsc 14-16 od jednego do aż czterech więcej, ale i tak zarządcy klubu nie mogą być zadowoleni z takiej sytuacji. Jak to zazwyczaj bywa, pierwszymi winowajcami zostali trenerzy. Denis Wucherer po solidnych sezonach opuścił Wurzburg, a zastąpił go dobrze znany w Polsce Saso Filipovski. Słoweniec wprowadził w drużynie swój reżim treningowy, ale przede wszystkim rozpoczął poszukiwania klasycznego centra. W tej sytuacji Tomasz Gielo, będąc jednym z czterech PF (z których dwóch ma niemieckie paszporty), znalazł się na wylocie z klubu, pomimo dobrych relacji z generalnym menadżerem i samym szkoleniowcem. 

„Tomasz zawsze ciężko pracował i zachowywał się w sposób całkowicie profesjonalny. Jego styl gry nie pasuje jednak do systemu nowego trenera. Dziękujemy mu za zaangażowanie i życzymy wszystkiego najlepszego.” – ogłosił w komunikacie Kresimir Loncar. 

W Oldenburgu trenera Mladena Drijencica zastąpił jego dotychczasowy asystent, Alen Abaz. Sprawa jest o tyle ciężka dla klubu, że pochodzący z Bośni i Hercegowiny szkoleniowiec pracował w Oldenburgu od sezonu 2014/2015, prowadząc zespół do półfinałów i finałów ligi niemieckiej. W obecnym sezonie nie mógł korzystać z pełni składu, a wielokrotnie przegrywał minimalnie – jednym punktem z Chemnitz, dwoma z Wurzburgiem, Hamburg Towers, Telekom Bonn, a trzema z Giessen. W swoim trenerskim debiucie jego następca przegrał z Hakro Merlins 11 oczkami. 

Michał Michalak wrócił do gry z początkiem grudnia i zalicza w tym czasie punktową sinusoidę – 5 -20 -5 – 10. Średnia ze wszystkich rozegranych w sezonie 2021/2022 spotkań wynosi 12.8. Oby odnalazł się w nowym systemie i wrócił do formy z zeszłego roku. 

Jakub Garbacz jako noworoczny prezent wrócił do Ostrowa po zaledwie dziewięciu meczach rozegranych w Niemczech, w których notował średnio 11.4 punktu, w 25 minut na boisku. W ostatnich czterech spotkaniach nie wystąpił. Najpopularniejszy komentarz na profilu FB drużyny, widniejący pod informacją o odejściu Garbacza brzmi – „Dziękujemy za nic i nie do zobaczenia.”

GM klubu, Martin Geissler na początku rozgrywek przedstawiał Polaka jako istotnego członka pierwszego składu, w związku z którym wiąże duże nadzieje. W styczniu napisał na Twitterze:

„Ten ruch mówi wszystko o uczciwości i lojalności w dzisiejszej koszykówce. Nie wierzę, że przypadkiem była prośba o transfer tuż po okienku reprezentacyjnym, wiedząc, że trenerem kadry jest Igor Milicic ze Stali Ostrów.”

Sam Garbacz wydaje się być zadowolonym z tego ruchu, a nam, kibicom reprezentacji Polski, ten zawodnik jest niezbędny w pakiecie z dużą pewnością siebie i skalibrowanym celownikiem. 

Osobiście musiałem niestety wykreślić nieco spotkań z niemieckiego kalendarza, zostaje mi tylko 12.04.2022 kiedy to do Berlina przyjedzie EWE Baskets Oldenburg – oby odrodzone, oby z Michalakiem w znakomitej formie i zdrowiu. 

Grzegorz Szklarczuk, Berlin

Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>.

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami