PRAISE THE WEAR

Było blisko! Śląsk przegrał z Gran Canarią

Było blisko! Śląsk przegrał z Gran Canarią

Mistrzowie Polski długo rywalizowali z Gran Canarią jak równy z równym. W pewnym momencie przyjezdni jednak odskoczyli, a Śląsk nie był w stanie dotrzymać im tempa.
fot. Wojciech Cebula / WKS Śląsk Wrocław

Jeszcze przed spotkaniem dowiedzieliśmy się, że w środowym spotkaniu zabraknie A.J.’a Slaughtera – rozgrywającego reprezentacji Polski, a zarazem koszykarza Gran Canarii. Jak się okazało – jego nieobecność nie wpłynęła na słabszy wynik zespołu.

O wszystkim zadecydowała tak naprawdę czwarta kwarta, którą Gran Canaria rozpoczęła od dwóch celnych trójek. I to był start dobrej serii w wykonaniu gości. Przewaga ekipy Balcerowskiego błyskawicznie urosła do dziewięciu oczek. Śląsk co rusz odpowiadał, natomiast nie na tyle znacząco, by poważnie zagrozić przeciwnikom. Mistrzowie Polski zagrali naprawdę dobry mecz, jednak finalnie przegrali z Gran Canarią 79:91.

Nie pomógł nawet świetny występ Aleksandra Dziewy. Polski podkoszowy otrzymał w środowy wieczór najwięcej minut od trenera Urlepa. Zakończył mecz z double-double na koncie – 23 punkty, 10 zbiórek. Z kolei wrocławianie mieli szczególny kłopot z zatrzymaniem Davida Mutafa. Młody Turek potrzebował raptem 24 minut, by zanotować 19 oczek.

Dla Śląska była to kolejna przegrana w europejskich rozgrywkach. Obecny bilans mistrzów Polski to już 1-9 i wciąż ostatnie miejsce w tabeli eurocupowej grupy B.

George Clooney

Piotr Janczarczyk

obserwuj na twitterze

Autor wpisu:

George Clooney

Piotr Janczarczyk

obserwuj na twitterze

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami