Nowa oferta powitalna PZBUK – darmowy zakład 50 zł.! >>
Nawet taki kolos jak NBA może mieć kłopoty finansowe związane z pandemią koronawirusa. Przez przerwę w rozgrywkach pracę straciło wiele osób odpowiedzialnych za obsługę hali na co dzień czy też w dniu meczowym, a ligowi oficjele obcięli część swoich wypłat.
Nie ma się co czarować, kryzys finansowy dotknie także zawodników, a część ich kontraktów po prostu nie zostanie wypłacona. W tej sprawie nie ma jeszcze konkretnych decyzji, ale nie ma wątpliwości – cięcia będą.
Teoretycznie można założyć, że zabranie koszykarzom części wynagrodzenia nie powinno się odbić w żadnym stopniu na ich życiu – zarabiają w końcu miliony i „mają z czego oddawać”. Trochę inne spojrzenie na całą sprawę pokazał C.J. McCollum.
Rzucający Portland Trail Blazers był gościem programu Jaya Williamsa (byłego koszykarza) „The Boardroom”, w którym tematem przewodnim były właśnie finanse.
Myślę, że wiele chłopaków ucierpi, szczególnie ci, którzy grają za minimum lub źle gospodarowali swoim budżetem, nie spodziewając się przy tym takiej sytuacji. Może tak być, że ktoś pożyczył pieniądze lub dał je rodzinie. Jest też wiele przypadków, że zawodnicy pod względem finansowym opiekują się wieloma osobami, a teraz zostaną odcięci od pracy, tak jak i wielu Amerykanów… – mówił McCollum.
Gracz Portland dodał – Sądzę, że z 450 zawodników NBA może nawet 150 żyje od wypłaty do wypłaty. Aż 1/3 graczy najlepszej ligi świata zdaniem McColluma może sobie nie radzić z finansami i ma problemy z odłożeniem pieniędzy.
NBA zwraca na to uwagę, przygotowuje szkolenia i doradza młodym graczom jakich pokus i inwestycji unikać. Procent byłych zawodników bankrutów podobno maleje, jednak wciąż zdarzają się przypadki błędnych decyzji czy zbytniej szczodrości wobec (w teorii) najbliższych. W obecnej sytuacji tacy zawodnicy ucierpią najbardziej.
RW
.