
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
Dziś wiemy już, że transfer po Russella Westbrooka był dla Los Angeles Lakers tylko początkiem. Kolejne wzmocnienia menadżer Rob Pelinka poczynił na rynku wolnych agentów i już pierwszego dnia porozumiał się w sprawie kontraktów z aż siódemką zawodników. Do Los Angeles trafi także Carmelo Anthony, który przystał na propozycję umowy na jeden rok.
O tym, że Lakers interesują się Melo, wiadomo było od dawna. 37-latek odbudował swoją karierę w Portland, gdzie w barwach Trail Blazers pokazał w dwóch ostatnich sezonach, że wciąż może być wartościowym graczem. W poprzednim sezonie notował on średnio nieco ponad 13 punktów na mecz, trafiając przy tym najlepsze w karierze 40.9 procent rzutów za trzy.
Teraz dołączy do Lakers, gdzie zagra m.in. u boku swojego dobrego przyjaciela LeBrona Jamesa i powalczy o pierwszy w karierze mistrzowski tytuł. Drużyna z Miasta Aniołów wzmocniła tym samym skład kolejnym bardzo doświadczonym weteranem, a w ostatnich kilkudziesięciu godzinach dodała łącznie aż pięciu zawodników powyżej 30. roku życia.
Oprócz Anthony’ego do Lakers dołączyli bowiem także Kent Bazemore (32 lata), Wayne Ellington (33), Dwight Howard (35) oraz Trevor Ariza (36). Mistrzom NBA z 2020 roku udało się także porozumieć w sprawie kontraktów z dwoma innymi zawodnikami – graczami Lakers zostali więc również 23-letni Malik Monk oraz 26-letni Kendrick Nunn.
Jakby tego było mało, Pelinka zatrzymał w klubie na dłużej utalentowanego 20-latka, czyli Talena Hortona-Tuckera, który ma podpisać 3-letnie przedłużenie kontraktu o wartości 32 milionów dolarów. Wszystko to sprawia, że skład Lakers na przyszły sezon krystalizuje się coraz bardziej, choć zapewne można spodziewać się jeszcze kilku mniejszych ruchów.
Tomek Kordylewski