Kiepska gra Cavaliers w ostatnich meczach powoduje narastanie plotek o roszadach w składzie wicemistrzów NBA. Ostatnie pogłoski mówią o zainteresowaniu doświadczonym graczem Sacramento Kings.

Lookbook Mateusz Ponitka x SklepKoszykarza.pl – zobacz produkty! >>
Z obwodem Cavs mają przedziwne sytuacje od początku rozgrywek, dotyczy to zwłaszcza pozycji rozgrywającego. Grali poniżej oczekiwań, gdy zdrowy był Derrick Rose. Wyraźnie odżyli po kontuzji byłego MVP i potem najlepiej wypadali, gdy grę prowadził Jose Calderon, zaliczyli wtedy m.in. serię 13 wygranych z rzędu. Po długo oczekiwanym debiucie Isaiaha Thomasa znów wyglądają słabo, wygrali tylko 3 z ostatnich 10 meczów.
Wiadome było, że Thomas będzie potrzebował trochę meczów, aby dojść do pełnej formy i właśnie tak to wygląda. Z nim w składzie Cavs notują bilans 3-3, a były gracz Celtics notuje średnie na poziomie 14.8 punktu i 3.5 asysty. Trafia tylko 36.8 % rzutów z gry oraz zaledwie 25% trójek – to zdecydowanie najsłabsze wyniki w karierze. Hill dla odmiany trafia w tym sezonie 45% rzutów z dystansu, a przecież to wartość bezcenna, gdy gra się razem z LeBronem Jamesem.
Doświadczony i przynajmniej solidny George Hill, do niedawna jeden z liderów Indiana Pacers, na pewno byłby wzmocnieniem w tej sytuacji, do tego raczej chętnie przyjąłby transfer, skoro jest (głośno) niezadowolony z niskich aspiracji Kings. Problemem jest cena, zarabia ok. 20 mln za sezon – Cavs musieliby się nieźle nagimnastykować. Mieliby też dylemat przy decyzji, czy wzmacniać obwód, czy dalej walczyć o środkowego formatu DeAndre Jordana.
Jedno jest pewne – działacze z Cleveland wysyłają sygnał, że z samym Thomasem, nawet i w pełni formy, mogą nie grać wystarczająco dobrze, by nie tylko odzyskać tytuł, ale chociaż awansować do finału NBA.
Lookbook Mateusz Ponitka x SklepKoszykarza.pl – zobacz produkty! >>