PZBUK! Bonus powitalny 500 zł na start – podwajamy pierwszy depozyt!–
Boston Celtics po dziewięciu meczach mają najlepszy bilans w całej lidze – chyba mało kto się tego spodziewał przed startem rozgrywek. W klubie latem nastąpiły poważne zmiany: po rozczarowującym sezonie z Bostonem pożegnali się m.in. Horford czy Irving, ale także Marcus Morris, Terry Rozier i Aron Baynes. Ale jak się okazuje, wyszło to Celtom na dobre.
Irvinga godnie zastępuje na razie Kemba Walker, a reszta zawodników – choć doskonale sobie radzi w nowych klubach – zwolniła miejsce i minuty dla młodych graczy Celtów. Zgrało się to wszystko z powrotem Gordona Haywarda do bardzo dobrej formy, dzięki czemu Bostończycy na starcie sezonu zaczęli wygrywać na potęgę. Przegrali tylko na otwarcie rozgrywek w Filadelfii.
Od tamtego czasu zwyciężyli we wszystkich ośmiu meczach, w tym także w poniedziałek przeciwko Dallas Mavericks. Nie przeszkodził im brak kontuzjowanego Haywarda – skrzydłowy w poprzednim meczu z San Antonio Spurs złamał lewą rękę. Przeszedł już operację i według wstępnych doniesień będzie pauzował przez około sześć tygodni (optymistyczny wariant to cztery tygodnie absencji).
To jednak znakomita szansa dla innych bostońskich zawodników, by pokazać swoją wartość. Raz jest to Jayson Tatum, a raz Jaylen Brown. Ten pierwszy akurat w poniedziałek zaliczył jeden z najgorszych meczów w karierze, trafiając tylko jeden z 18 rzutów, natomiast ten drugi ma za sobą dwa świetne spotkania – przeciwko Spurs miał 30 oczek, a kolejne 25 punktów dołożył w starciu z Mavs.
Gdzieś tym wszystkim jest jeszcze nowy lider Celtów – Kemba Walker. Rozgrywający bardzo dobrze odnalazł się w nowym dla siebie miejscu. Jego trójka nadal jest zabójcza (w poniedziałek aż osiem razy ukłuł Dallas zza łuku w drodze po 29 oczek), a do tego 29-latek daje z siebie bardzo dużo w obronie i zdaje się zdecydowanie lepiej współgrać z młodym bostońskim zespołem niż Kyrie Irving.
Bostończykom na starcie sezonu pomaga stosunkowo łatwy terminarz, choć należy wskazać, że po drodze zdarzyło się już parę kontuzji – kilka meczów pauzował Brown, teraz wypadł Gordon Hayward, a wcześniej niemal cały początek sezonu opuścił Enes Kanter. Mimo to Celtics dają sobie znakomicie radę i są być może o jednego wysokiego zawodnika od włączenia się do rozmów o tytule.
Kto wie, może okaże się nim wspomniany Kanter, choć jego problemy w obronie są już owiane legendą. Na razie kibice Celtics ekscytują się Robertem Williamsem – podkoszowy wybrany w drafcie w 2018 roku zachwyca niesamowicie atletycznymi zagraniami nad obręczą. Mają więc czym się w Bostonie cieszyć, bo Celtów znów dobrze się ogląda – w przeciwieństwie do ubiegłego sezonu.
Tomek Kordylewski