
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
Jest jednym z niewielu, którzy do koszykarskiej Hall of Fame zostali wprowadzeni dwa razy. Od ponad 60 lat związany był z Boston Celtics, odnosząc sukcesy zarówno jako gracz, jak i trener. Tommy Heinsohn był jedną z największych legend bostońskiego klubu, a od dekad komentował mecze swojego ukochanego klubu u boku Mike’a Gormana.
W ubiegłym tygodniu minęło 39 lat od ich pierwszego wspólnie skomentowanego spotkania. Kolejnych niestety nie będzie, bo Heinsohn zmarł we wtorek w wieku 86 lat. „To niepowetowana strata. Tommy był najprawdziwszym z Celtów” – czytamy w oficjalnym oświadczeniu wydanym przez klub. „Mecze Celtics nie będą już takie same” – napisał komisarz Adam Silver.
Trudno się z tym nie zgodzić, bo Heinsohn zawsze dostarczał mnóstwo rozrywki. Żył koszykówką, ale też nie krył się ze swoją sympatią do Celtics. Był więc największym „homerem” wśród komentatorów – wrzeszczał na sędziów, krytykował rywali i bez wstydu ekscytował się zagraniami bostońskiej drużyny. Fani innych zespołów często nie mogli go znieść, ale jego to nie obchodziło.
Heinsohn nie mógł inaczej patrzeć na koszykówkę, skoro od ponad 60 lat związany był z Celtami. Trafił do klubu w tym samym roku co Bill Russell i to on był najlepszym debiutantem sezonu 1956/1957. Już wtedy zdobył zresztą pierwszy mistrzowski tytuł, a w siódmym meczu finałów zapisał na konto 37 punktów oraz 23 zbiórki. W kolejnych latach jeszcze siedem razy był na szczycie.
W roli skrzydłowego spisywał się znakomicie i czterokrotnie był nawet najlepszym strzelcem Celtics. W międzyczasie pracował jako agent ubezpieczeniowy; jego pasją było z kolei malowanie akwarelami. Zaangażował się także w stworzenie związku zawodników, którego był przewodniczącym w latach 1958-1966. Po zakończeniu kariery pozostał blisko klubu, by po latach objąć stanowisko trenera i dołożyć do kolekcji dwa kolejne tytuły.
„Trudno wyobrazić sobie Boston Celtics bez Tommy’ego Heinsohna” – to zdanie z oświadczenia Celtów jest niezwykle prawdziwe, bo całe pokolenia fanów Celtics naznaczone są przez jego obecność i jego sukcesy. Dość powiedzieć, że Heinsohn to jedyna osoba, która pracowała w bostońskim klubie przy wszystkich 17 mistrzostwach. Celtics żegnają więc człowieka iście wyjątkowego.
Tomek Kordylewski
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>