Tym razem to Blazers okazali się lepsi, wygrywając w Bostonie 97:92. Celtics przegrali już 4. mecz z rzędu, mają bilans 37-25 i zajmują dopiero 5. miejsce na Wschodzie, choć przed sezonem byli faworytami do finału.

W takich butach w NBA błyszczy Kyrie Irving >>
Gra Celtics w tym sezonie totalnie nie funkcjonuje, a frustracja z każdym kolejnym meczem narasta. Widać to chociażby po Kyrie Irvingu, który ma coraz więcej pretensji do swoich kolegów z zespołu. W przegranym meczu z Trail Blazers 92:97, lider zespołu z Bostonu zagrał jednak dobrze i zdobył 31 punktów.
Sezon drużyny prowadzonej przez Brada Stevensa rozczarowuje. Ostatnie dni są już bardzo złe dla Celtics. Przegrali 6 z ostatnich 8 spotkań i coraz bardziej oddala się od nich perspektywa przewagi własnego parkietu choćby w pierwszej rundzie playoff.
Powrót do składu Gordona Haywarda i Kyrie Irvinga wywrócił do góry nogami rotację, co przekłada się na słabszą dyspozycję innych zawodników. Młodzi graczce, czyli Jayson Tatum i Jaylen Brown, który po świetnym poprzednim sezonie zostali ogłoszeni przyszłością Bostonu, wciąż nie grają na miarę oczekiwań. Szczególnie Brown nie przypomina gracza, którym był jeszcze rok temu.
Problem jest złożony i chyba także nie do końca zdefiniowany. Stevens nie potrafi znaleźć antidotum na złą dyspozycję swojego zespołu. Większość osób wskazuje jako przyczynę słabej gry źle zbudowany skład i niepasujące do siebie elementy.
Sami zawodnicy mówią o nie najlepszej atmosferze. Marcus Smart w ostatnich dniach powiedział, że nie są razem, nie są zespołem, co chyba wiele mówi o sytuacji panującej w Bostonie.
Celtics to wciąż 5. obrona ligi, 10. atak i przede wszystkim zespół z ogromna ilością talentu w składzie. Wciąż jest czas, by otrząsnąć się przed playoff. Przewaga własnego parkietu może nie być w żaden sposób istotna pod warunkiem, że zaczną funkcjonować jako zespół.
W takich butach w NBA błyszczy Kyrie Irving >>