Cezary Trybański kończy koszykarską przygodę

Cezary Trybański zawiesił buty na kołku. Jego przygoda z najlepszą ligą świata nie należała ani do najszczęśliwszych, ani do najdłuższych, ale np. na jej zapleczu, w NBA D-League na kartach historii zdołał zapisać się wytłuszczonym drukiem.

fot. wikimedia

Niezwykła kolekcja zegarków dla fanów NBA >>

W czwartek po południu Piotr Wesołowicz z Gazety Wyborczej poinformował na Twitterze,  że Cezary Trybański zdecydował się zakończyć koszykarską karierę. Choć od sześciu lat gra już w Europie, a trzy ostatnie spędził w ojczyźnie, już na zawsze pozostanie zapamiętany głównie jako ten, który pierwszy przecierał Polakom szlak prowadzący do najlepszej ligi świata.

NBA zawsze była wielkim marzeniem mierzącego 218 centymetrów wzrostu środkowego. Do draftu przystąpił w 2001 roku, ale wówczas zabrakło na niego chętnych. Zainteresowanie zwiększyło się rok później po tym, jak w lipcu odbył w Bostonie pokazowy trening dla działaczy 10 klubów NBA.

Trybańskiego widziały u siebie nawet trzy zespoły – mowa była także o New York Knicks i Los Angeles Clippers – ale najbardziej konkretny okazał się człowiek-logo, czyli Jerry West, który pełnił wtedy funkcję generalnego menedżera Memphis Grizzlies.

To właśnie z drużyną, w której swój drugi sezon rozpoczynał wówczas Pau Gasol, 22 lipca 2002 roku Cezary Trybański jako pierwszy z trzech Polaków w historii podpisał kontrakt w NBA. Umowa gwarantowała mu 4,8 miliona dolarów za trzy lata gry. Co ciekawe, zapewniła mu również „symboliczną” emeryturę, którą będzie mógł pobierać po ukończeniu 50. roku życia. Co prawda, przez pierwsze 12 lat wyniesie ona tylko 19 tys. dolarów rocznie, ale potem kwota ta wzrośnie do, bagatela, 60 tys. USD.

W lidze zadebiutował 15 listopada 2002 roku. W 6 minut spędzonych na boisku punktów nie zdobył, choć z gry próbował trzykrotnie, ale zebrał po jednej piłce na bronionej i atakowanej tablicy. Pierwsze dwa punkty rzucił dzień później w United Center w pojedynku z Chicago Bulls. Tym razem dostał aż 20 minut i oprócz tych dwóch „oczek” zanotował także 5 zbiórek i 2 bloki.

Po roku spędzonym w barwach Grizzlies, dla których rozegrał łącznie 15 spotkań, został przehandlowany do Phoenix Suns. W arizonie długo jednak nie zabawił, gdyż już 5 stycznia 2004 roku został włączony do pakietu z Pennym Hardaway’em oraz Stephonem Marburym i wysłany do New York Knicks w zamian za m.in. 18-letniego Macieja Lampe.

Po rozegraniu dla Knicks zaledwie trzech spotkań, w czerwcu został z kolei odesłany do Chicago Bulls, przez których 28 października tego samego roku został zwolniony. W sumie na parkietach NBA wystąpił w 22 meczach, a karierę w najlepszej lidze globu zakończył ze średnimi na poziomie 0,7 punktu, 0,7 zbiórki oraz 0,3 bloku. Najwięcej w jednym meczu zdobył 5 punktów i dwukrotnie dokonał tego w starciach przeciwko Utah Jazz, jeszcze jako koszykarz „Niedźwiadków”.

Więcej dobrego spotkało go w D-League, w której w sumie spędził nieco ponad trzy sezony. Najpierw w latach 2005-07 reprezentował barwy Tulsa 66ers (dziś Oklahoma City Blue) – wówczas oficjalnej filii Bulls, Pacers, Bucks i Hornets. W pierwszym roku zagrał w 45 spotkaniach, na co złożyło się 15 występów w pierwszej piątce, w sumie rozdając w nich 88 bloków. Dwukrotnie miał ich w meczu aż 9, co w tamtych rozgrywkach było rekordem ligi.

W kolejnej kampanii jeszcze ten wynik poprawił. Tym razem 28 z 48 spotkań rozpoczął w wyjściowym składzie i zapisał na swoim koncie aż 121 „czap”. Za każdym razem rozgrywki kończył jako najlepszy blokujący sezonu. Potem przez nieco ponad rok grał również dla Reno Bighorns. 84 bloki w sezonie 2009/10 oznaczały wprawdzie dopiero 5. miejsce w tej klasyfikacji, ale łączna suma 322 uzbieranych przez całą karierę to jak na razie najlepszy wynik w historii D-League.

W październiku 2006 pojawiła się jeszcze szansa na powrót do NBA. Trybański podpisał nawet niegwarantowany kontrakt z Toronto Raptors, ale ostatecznie niedługo potem został on rozwiązany, a Polak wrócił do swojego zespołu w NBDL.

Mateusz Orlicki

Znasz się na koszu? – wygrywaj w zakładach! >>

Autor wpisu:

Polecane

Psychologia sportu. 1na1: Dzień Walki z Depresją

Aneta Sochan. O tym, jak budować tożsamość przyszłego koszykarza NBA

Kącik mentalny. Dzień Walki z Depresją: Krzyk ciszy