
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>
Lubicie spiskowe teorie dziejów? Oto jedna, niezbyt wyszukana: Warriors specjalnie położyli się na parkiecie w Memphis w meczu numer 5, oddali w Grizzlies run 36:90, by ich klub mógł zarobić na biletach sprzedanych na szóste spotkanie.
Cóż, by dostać się na mecz GSW do nowej hali w San Francisco na kupno biletu trzeba wyłożyć 350 dolarów. Dla porównania: wejściówki na mecz Bucks – Celtics w Milwaukee, rywalizacji sportowo nieporównywalnie lepszej, kosztowały siedmiokrotnie mniej.
Właściciele Warriors od kilku lat nie oszczędzają na pensjach graczy, płacąc zdecydowanie największy podatek od luksusu w lidze. Kilkoma milionami dolarów z jednego dodatkowego meczu by pewnie nie pogardzili, ale tak naprawdę powyższą opowieść między bajki można włożyć.
Prawda jest taka, że Grizzlies są po prostu drużyną, która wyjątkowo Warriors nie leży. Nieprzypadkowo ograli ich w poprzednim sezonie w decydującym meczu fazy play-in.
Nieprzypadkowo z 240 minut tej serii przed meczem nr 6 przez niemal 190 znajdowali się na prowadzeniu.
Nieprzypadkowo w tym sezonie z 27 meczów rozegranych bez Ja Moranta wygrali aż 21.
Nieprzypadkowo kręgosłup wszystkich mistrzowskich drużyn GSW – czyli tercet Steph Curry – Klay Thompson – Draymond Green – pod naporem średnio o 10 lat młodszych rywali zaczynał się uginać. Gdy w pierwszych pięciu meczach ww. trójka przebywała razem na parkiecie, w każdych 100 posiadaniach piłki Warriors byli słabsi od Grizzlies o, bagatela, 15 punktów.
Małe kłamstwa, duże oraz statystyki.
Była szósta rano czasu polskiego, gdy nagle znów znaleźliśmy się w 2015. Splash Brothers! Czwarta kwarta pada łupem Warriors 32:19, a cały mecz 110L96. Klay Thompson trafia osiem razy za 3, Stehp sześć. Obaj zdobywają łącznie 59 punktów i wprowadzają Warriors do finału Zachodu. Z małą pomocą nieocenionego Kevona Looneya, który nie wiadomo jakim cudem 11 z 22 zbiórek zaliczył pod koszem Grizzlies.
Wyczyn to nieprawdopodobny. Musiał przepchnąć lub oszwabić nie tylko przypominającego skałę Stevena Adamsa, ale także dwóch innych silnorękich: Jarena Jacksona jr i Brandona Clarkie’a.
Wszyscy będą teraz oglądać highlighty z udziałem Splash Brothers. Ale jeśli jesteś prawdziwym fanem dobrej koszykówki poświęć kilka minut, doceń gościa:
Klay Thompson po swoim ponad dwuletnim rozbracie z koszykówką zasłużył na tę radość z czwartej kwarty. I na ten pomeczowy wywiad. Ale Klay Thompson zna się na koszykówce. Docenił gościa!
Kto by dzisiaj nie chciał być jak Klay Thompson?
TOMAS
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>