Luis Scola i Marcos Delia / fot. FIBAPZBUK! Bonus powitalny 500 zł na start – podwajamy pierwszy depozyt!
Świetnie to spotkanie rozpoczęli Argentyńczycy, którzy napędzani przez podania (co za pass za plecami!) i punkty Facundo Campazzo wyszli na prowadzenie 12:4. Serbia odpowiedziała dominacją na deskach – w samej pierwszej kwarcie zebrali 7 piłek na atakowanej tablicy.
Argentyńczycy nie byli w stanie zebrać praktycznie żadnej piłki w obronie i bardzo dużo faulowali – aż 11 przewinień w pierwszych 10 minutach. Dominacja fizyczna Serbów była bardzo fizyczna i to dzięki temu trzymali się w grze – po pierwszej kwarcie 25:23 dla zespoły z Ameryki Południowej.
Kiedy na ławkę usiadł Campazzo, obowiązki za prowadzenie ataku przejął Nicolas Laprovittola, który znów dał 8 punktów przewagi Argentynie. Serbowie z kolei kompletnie nie potrafili wykorzystać Bobana Marjanovicia, który szybko złapał 3 faule i zszedł z parkietu.
Kapitalne wejście z ławki zaliczył także Lucas Vildoza, który w tym turnieju póki co odgrywał raczej marginalną rolę. Obwodowy Argentyny trafił 3 trójki w drugiej kwarcie, a jego zespół prowadził przed przerwą 54:49.
The pass from Facundo Campazzo >>> #FIBAWC pic.twitter.com/bJTDK9jpuH
— Def Pen Hoops (@DefPenHoops) September 10, 2019
Aż 54 punkty stracone w 20 minut musiały zdenerwować trenera Serbów Sashę Djordejvicia. Od startu trzeciej kwarty aktywny był Bogdan Bogdanović (21 punktów w meczu), także Nemanja Bjelica, który brał na siebie coraz więcej gry w ataku. Jednak Argentyńczycy odpowiadali znów trójkami, których w sumie w całym meczu trafili ich 12.
Mimo że Serbowie wciąż dominowali na deskach (35:17 po 30 minutach) i poprawili swoją defensywę, to nadal nie potrafili przełamać rywali i wciąż przegrywali – 68:67 dla Argentyny po trzeciej kwarcie.
W końcu udało się wyjść Serbom na prowadzenie – na otwarcie czwartej kwarty za 3 trafił Marko Gudurić. Jednak długo nie mogli się nim cieszyć – Campazzo najpierw asystował przy trójce, a potem sam trafił z dystansu. Lider Argentyńczyków skończył ten mecz z imponującym double double 18 punktów i 12 asyst.
Po dwóch trafieniach Luisa Scoli i Campazzo było już 82:73. Sensacja wisiała w powietrzu, szczególnie że zaraz potem Laprovittola trafił niemożliwy rzut z faulem. Co dziwne, ostatnie minuty Serbowie grali bez Nikoli Jokicia (16 punktów w całym meczu).
Trafił Bogdanović, ale Campazzo wciąż biegał z zawrotną prędkością po parkiecie i rozrywał obronę Serbii. Na 80 sekund przed końcem Argentyna prowadziła 6 punktami, ale znów trafił Campazzo, a zaraz potem Gabriel Deck w kontrze zakończył wsadem.
Sensacja stała się więc faktem. Serbia, faworyt do złota, odpada już w ćwierćfinale z rewelacyjną Argentyną – 97:87. W półfinale zmierzą się z wygranym meczu USA – Francja.
Pełne statystyki z meczu TUTAJ >>
GS