Historycznej, pierwszej od 52 lat wygranej Polaków na mistrzostwach świata, prawdopodobnie nie byłoby bez Michała Sokołowskiego (16 pkt, 9 zb). Nowy – stary zawodnik Anwilu Włocławek pokazał wielką wszechstronność w grze i dał tak potrzebny impuls z ławki rezerwowych.
PZBUK! Bonus powitalny 500 zł na start – podwajamy pierwszy depozyt!
Michał Sokołowski pojawił się na parkiecie w połowie pierwszej kwarty, gdy głównie z powodu znakomitej skuteczności rywali z dystansu przegrywaliśmy z Wenezuelą 11:16. 26-letni koszykarz zaczął swój występ od gry na „czwórce”, szybko jednak okazało się, że w starciu z silnymi fizycznie i bardzo agresywnymi rywalami z Ameryki Południowej potrzebny będzie również w roli niskiego skrzydłowego.
Swoje pierwsze punkty „Sokół” zdobył po sprytnym wejściu pod kosz, gdy dobrze odczytał złe ustawienie obrony. Chwilę później, po pierwszym przewinieniu, usiadł jednak z powrotem na ławce, a zastąpił go Aleksander Balcerowski.
Sokołowski wrócił do gry od początku drugiej kwarty i szybko ponownie zapunktował z pomalowanego, gdy po świetnym ruchu bez piłki podaniem obsłużył go Damian Kulig. Z kolei w kolejnej swojej próbie nie pomylił się przy rzucie za trzy punkty. Asystę zanotował wtedy Adam Waczyński, który wykorzystał podwojenie rywali i odegrał piłkę z narożnika. Serię punktową w 1. połowie „Sokół” zakończył dobitką po niecelnym rzucie Waczyńskiego po kontrataku, który sam rozpoczął przechwytem.
Trzeba bowiem koniecznie zaznaczyć, że zdobywane punkty nie były jedynym wkładem polskiego skrzydłowego w grę zespołu. Sokołowski zebrał w całym meczu aż 9 piłek, czym w ekipie biało-czerwonych ustąpił tylko Adamowi Hrycaniukowi. Do tego dodał po jednym bloku, asyście i przechwycie.
W drugiej połowie Sokołowski trafił jeszcze jeden rzut z dystansu, a w jednej z kolejnych akcji zanotował również dobitkę po dwóch kolejnych zbiórkach ofensywnych. To właśnie„Sokół” ustalił też wynik spotkania na 80:69, po trafieniu spod kosza na pięć sekund przed końcem. Sokołowski popsuł typ naszego portalu, w którym stawialiśmy, że biało-czerwoni wygrają różnicą od 6 do 10 punktów. Wyjątkowo jednak nie będziemy mieć o to pretensji.
O tym, jak bardzo znakomity występ 26-latka przełożył się na końcowy wynik świadczy także wskaźnik „+/-“. W ciągu niecałych 22 minut spędzonych przez niego na parkiecie Polacy okazali się bowiem lepsi od Wenezuelczyków aż o 22 punkty.
WM