PZBUK! Bonus powitalny 500 zł na start – podwajamy pierwszy depozyt!
Pierwsza połowa to prawdziwy koncert reprezentacji Czech. To oni wyglądali jak faworyt meczu o 5. miejsca na świecie.Wszystkim dyrygował Tomas Satoransky, a jego koledzy imponowali skutecznością. Zaskoczył m.in. Martin Peterka, który w I połowie trafił 4 razy z dystansu.
Do przerwy Czesi zaskakująco, ale zasłużenie prowadzili 50:41. Po zmianie stron Serbia zaczęła jednak grać na znacznie wyższym poziomie. Na początek 5 punktów zdobył (znów świetny) Bogdan Bogdanović, a później w końcu udało się zaangażować w grę wysokich graczy, w tym – mocno ospałego Nikolę Jokicia. Serbia przejęła inicjatywę i prowadzenie. Po 30 minutach prowadziła już 69:62.
Kilka kolejnych, efektownych rzutów niesamowitego Bogdanovicia z dystansu na początku 4. kwarty już definitywnie przesądziło o losach meczu. Duet Jokć – Milutinov zaczął demolować rywali pod koszem. Czesi mieli jeszcze sporo niezłych pozycji do rzutów, ale skuteczność opuściła ich razem z siłami.
Graczem meczu był Bogdanović, potwierdzający wybitne umiejętności strzeleckie – skończył mecz z 31 punktami, trafił świetne 7/12 z dystansu. W reprezentacji Czech najskuteczniejszy był Patrik Auda z 16 oczkami. Tomas Satoransky w drugiej połowie był już niewidoczny i ostatecznie zanotował 13 punktów i 6 asyst.
W całym mundialu Serbia zajęła zatem piątą lokatę, a Czechy szóstą. Pierwsi zapewne wracają co domu rozczarowani, a nasi sąsiedzi mają powody do dumy – okazali się rewelacją turnieju w Chinach.