REDAKCJA

Chiny 2019: USA, Serbia, Giannis – najwięksi przegrani mundialu

Chiny 2019: USA, Serbia, Giannis – najwięksi przegrani mundialu

fot. FIBA

PZBUK! Bonus powitalny 500 zł na start – podwajamy pierwszy depozyt!

Amerykanie (Gregg Popovich)

Historycznie to był najgorszy występ reprezentacji USA na mundialu. 7. miejsce to totalna klęska Amerykanów i nie można tego tłumaczyć nawet mocno rezerwowym składem.

Nadal w tym zespole byli gracze z poziomu meczu gwiazd NBA jak Kemba Walker, Donovan Mitchell, czy Khris Middleton. Dodatkowo, na ławce przecież znaleźli się jedni z najlepszych i najbardziej uznanych szkoleniowców za oceanem – Gregg Popovich i Steve Kerr.

Magii “Popa” jednak nie było widać. Zespół grał chaotycznie, zawodzili liderzy i taktyka, a słabiutki zestaw podkoszowych, często ratowany przejściem na smallball, został dość szybko zdemaskowany przez Rudy’ego Goberta i Francuzów. Na szczęście członków tegorocznego Team USA, ich meczów w kraju mało kto oglądał – przez różnicę czasu rozgrywane były w nocy czasu lokalnego.

Serbia

Przed samymi mistrzostwami świata Serbowie stawiani byli w roli faworyta do wygrania całego turnieju. Efekt ten potęgowały pewne wygrane w sparingach i porażka Amerykanów z Australią w okresie przygotowawczym.

Wydawało się, że na Serbów nie będzie mocnych. W grupie zdemolowali rywali wygrywając średnio 40 punktami, a Bogdan Bogdanović zdawał się bawić z obroną rywali. Przyszedł jednak feralny mecz z Argentyną, gdzie zbyt pewni siebie Serbowie przegrali z szybką i agresywną drużyną dowodzoną przez Facundo Campzzo.

W porównaniu do Amerykanów Serbowie przyjechali w najmocniejszym zestawieniu, co dodatkowo potęguje rozczarowanie, jakim jest zajęcie 5. miejsca. Akurat na tych mistrzostwach, przy osłabionej reprezentacji USA, szansa na złoto była wyjątkowo duża.

Giannis Antetokounmpo

MVP poprzedniego sezonu NBA, największa gwizda Konferencji Wschodniej i najlepszy zawodnik spośród tych, którzy zdecydowali się pojechać do Chin. Sama obecność Giannisa sprawiła, że Grecy z miejsca stali się jednym z faworytów do medali.

Już w sparingach Antetokounmpo wyglądał jak czołg, który na swojej drodze rozjedzie każdą napotkaną przeszkodzę. Był faworytem do wygrania praktycznie każdej kategorii statystycznej na mundialu, co pokazywało skalę oczekiwań wobec niego. Niestety dla samego Giannisa i Greków, turniej skończył się dla nich niespodziewanie szybko.

W porażkach Greków Antetokounmpo być może nawet nie był czołową postacią swojego zespołu. Raz, że przepisy FIBA sprawiły, że pod koszem zawsze ktoś z obrońców był gotowy na pomoc, a dwa, że nie udało się Giannisa prawidłowo wkomponować do składu złożonego z graczy Euroligi. Na końcu więc „Greek Freak” mógł być sfrustrowany. Zawiódł jako lider, ale czy tak naprawdę dostał szanse by nim być?

Chiny

Do momentu startu mundialu wydawało się, że Chińczycy mają wszystko, by poważnie namieszać w całym turnieju. Mieli za sobą tłumy fanatycznej publiczności, w teorii najłatwiejszą grupę, przyjazną drabinkę, a przygotowania do tej imprezy zaczęli jeszcze na długo przed pozostałymi reprezentacjami.

(Bardzo przyjemnie jest to pisać) Na drodze Chińczyków stanęli jednak Polacy, którzy po thrillerze z dogrywką pokonali gospodarzy w Pekinie. Porażka była na tyle dotkliwa, że Chińczycy nie pozbierali się już na mecz z Wenezuelą i nie wyszli z grupy. Gospodarz (i to z kraju zakochanego w koszykówce) odpadający w pierwszej rundzie zawsze jest rozczarowaniem i tak jest również i tym razem.

Grzegorz Szybieniecki

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami