W ostatnim meczu przed wyjazdem do Chin, reprezentacja Polski pokonała Holandię 77:71. Choć tym razem kadra wygrała, to jednak zmartwień nie ubyło – wciąż styl pozostawia wiele do życzenia.
PZBUK! Bonus powitalny 500 zł na start – podwajamy pierwszy depozyt!
Zaczęliśmy wyjściowym ustawieniem z A.J. Slaughterem i przez kilka pierwszych minut wyglądało to dobrze. Polacy wykorzystywali sprawność Damiana Kuliga, akontry kończył efektowny i bezkompromisowy Mateusz Ponitka. Zaczęło się od prowadzenia 17:12.
Z każdą minutą narastało jednak zjawisko, które znaliśmy z poprzednich sparingów – bylejakość. Gra Polaków stała się niedokładna, nie trafialiśmy nawet z otwartych pozycji, powrót do obrony był zbyt wolny. Holendrzy spostrzegli, że mogą jednak powalczyć i stopniowo przejmowali inicjatywę. Nasza drużyna próbowała grać efektownie, ale to po prostu nie wychodziło.
W efekcie, pod koniec 2. kwarty przegrywaliśmy 30:33. Polacy potrafili jednak przed przerwą poprawić grę – nieco lepiej wypadło ustawienie z Łukaszem Koszarkiem i Łukaszem Kolendą jednocześnie na boisku. Po ich kilku ładnych asystach i łatwych punktach Karola Gruszeckiego, prowadziliśmy po I połowie 38:36, choć trafiliśmy zaledwie 2/10 z dystansu.
Na początku trzeciej kwarty nieco podkręciliśmy tempo, co pozwoliło nam na wypracowanie 13 punktów przewagi – za trzy trafili m.in. Aaron Cel i A.J. Slaughter (2 razy). Wraz z wejściem na parkiet rezerwowych tym razem intensywność gry nie spadła i kończyliśmy trzecią kwartę prowadzeniem 60:46.
W czwartej części wkradło się w poczynania naszej reprezentacji lekkie rozluźnienie, które spowodowało, że Holendrzy nieco odrobili straty. Kolejne trójki dorzucił Yannick Franke i znów prowadzenie było zaledwie jednocyfrowe.
Na boisko wróciła pierwsza piątka, co było naturalnym sygnałem, że zaczęło się dziać znów źle. W obronie zdecydowanie wzrosła koncentracja, ale w ataku wciąż były kłopoty ze skutecznością, ale także z pomysłem na sforsowanie defensywy gości.
Ostatecznie pokonaliśmy Holandię 77:71. Zwycięstwo cieszy, ale mało. Gra za to nadal martwi.
Już jutro, w czwartek Polaków czeka lot do Chin, gdzie w najbliższych dniach rozegrają jeszcze trzy sparingi. Pierwszy mecz na mundialu już 31 sierpnia z Wenezuelą.
Pełne statystyki z meczu TUTAJ >>