Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
Obronić przewagę parkietu – takie zadanie na dwa pierwsze mecze tegorocznych finałów mają zawodnicy Phoenix Suns. We wtorek udało im się wykonać pierwszą część tego zadania, bo na otwarcie starcia finałowego z Milwaukee Bucks wygrali przed własną publicznością po znakomitym meczu Chrisa Paula. 36-latek na ten moment czekał bardzo długo i było widać, że jest gotów.
Świetnie zagrał na półdystansie, wykorzystując zmiany krycia zawodników Bucks, a do tego trafił cztery trójki i rozdał dziewięć asyst. Kilka razy po jego znakomitych akcjach szalała publiczność zgromadzona w hali Phoenix, a CP3 na koncie miał też kilka efektownych zagrań z faulem – czy to przy trójce i przewinieniu Brooka Lopeza, czy przy wejściu pod kosz i faulu Giannisa Antetokounmpo.
To głównie za jego sprawą Suns otworzyli sobie w trzeciej kwarcie 20-punktowe prowadzenie, które utrzymali już do końca spotkania. Bucks próbowali jeszcze do meczu wrócić, ale zawiedli tym razem Khris Middleton (29 punktów, ale 12/26 z gry) oraz Jrue Holiday (4/14 z gry). Najważniejsza jednak informacja dla fanów ekipy z Milwaukee jest taka, że zagrał w tym meczu Antetokounmpo.
Jego występ stał pod dużym znakiem zapytania, lecz koniec końców Grek wybiegł na boisko od pierwszej minuty i wyglądał bardzo dobrze. Może nie był to jeszcze poziom MVP, ale skrzydłowy i tak był najlepszym graczem Bucks, a mecz kończył z dorobkiem 20 punktów (6/11 z gry, 7/12 z wolnych) i 17 zbiórek. Po spotkaniu przyznał z kolei, że obawiał się, iż uraz wykluczy go z gry nawet na rok.
Tak się jednak nie stało, ale będzie on potrzebować znacznie lepszego wsparcia, by Kozły mogły się w tej walce liczyć. Tym bardziej że oprócz Paula jeszcze pięciu innych graczy Suns zdobyło 10 lub więcej punktów, a dobrze spisali się też Devin Booker (27 punktów) oraz DeAndre Ayton (22 punkty, 19 zbiórek), którzy sporo złego wyrządzili Bucks w akcjach pick-and-roll.
Źle początek tych finałów wspominać będzie także Dario Sarić – podkoszowy Suns już w pierwszej połowie musiał opuścić parkiet z powodu skręconej kostki. Na czwartek zaplanowano mecz numer dwa, a Bucks i Suns znów spotkają się w Phoenix, a seria finałowa dopiero na pojedynek numer trzy przeniesie się do Milwaukee, gdzie we wtorek pod halą Bucks zebrało się 20 tys. kibiców.
Tomek Kordylewski
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>