PRAISE THE WEAR

Co za debiut! Świetny występ Dziewy w Bundeslidze

Co za debiut! Świetny występ Dziewy w Bundeslidze

Rozpoczęły się rozgrywki Bundesligi, więc pierwszy występ ligowy za sobą ma także Aleksander Dziewa. Polak zaprezentował się znakomicie, a jego Veolia Hamburg Towers pokonali mocnego rywala.

fot. Andrzej Romański / plk.pl

Olek Dziewa zagrał już niecały tydzień temu w Pucharze Niemiec. Jednak mecz Bundesligi z wymagającym MHP Riesen Ludwigsburgiem był znacznie trudniejszym wyzwaniem. Polak poradził sobie świetnie i może być zadowolony ze swojego debiutu w jednej z lepszych lig europejskich.

Dziewa ma naprawdę dużo swobody w grze zespołu. Dzisiaj nie wyszedł w pierwszej piątce, ale koledzy często dogrywali do niego piłkę. Polak ze swoich akcji robił dużo dobrego dla zespołu. A teraz liczby. 18 punktów przy skuteczności 5/10 z gry oraz 7/11 celnych rzutów wolnych. Były zawodnik m.in. Śląska Wrocław trafił 1 na 3 oddane trójki. Miał także 5 zbiórek i 3 asysty.

W zespole Veolia Hamburg Towers trzech zawodników osiągnęło dwucyfrową zdobycz punktową. Oprócz Aleksandra Dziewy byli to Mark Hughes (23 punkty) i William Christmas (18 punktów). Wieże zanotowały ważne wyjazdowe zwycięstwo w Ludwigsburgu 87:79. Czwarta kwarta była szalona. Goście prowadzili 73:63, ale stracili 10 kolejnych punktów. Potem odpowiedzieli serią 7:0 i utrzymali przewagę do końca. Zespół z Hamburga zagra także w EuroCupie. Pierwszy mecz zespołu Aleksandra Dziewy już w środę z Prometey.

Autor tekstu: Kamil Karczmarek

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami