
PZBUK! Bonus powitalny 500 zł na start – podwajamy pierwszy depozyt!–
Kibice Bulls nie mają na starcie sezonu zbyt wielu powodów do optymizmu. Miało być lepiej, miało być przyjemniej, a tymczasem Byki nadal mają problemy z wygrywaniem. Na dodatek młodzi, utalentowani zawodnicy na razie po prostu zawodzą. To nie tylko Wendell Carter Jr. czy Lauri Markkanen, ale także wybrany w tegorocznym drafcie z siódemką Coby White.
19-latek ma być rozgrywającym przyszłości Chicago Bulls i już w preseason pokazał, że ma ogromny talent strzelecki. Sęk w tym, że sezon regularny rządzi się innymi prawami, a White od początku rozgrywek miał spore kłopoty ze skutecznością. Przed wtorkowym spotkaniem z New York Knicks młodziutki zawodnik trafił ledwie 34 procent swoich rzutów, w tym tylko 11 z 52 prób zza łuku.
W związku z tym na trybunach United Center pojawił się Roy Williams, trener słynnej uczelni North Carolina, gdzie White spędził poprzedni sezon. Williams chciał w ten sposób udzielić swojemu byłemu zawodnikowi tak potrzebnego mu w tym dołku wsparcia. Udało się – White przypomniał sobie co to znaczy grać pod okiem trenera Williamsa i rozegrał fantastyczny mecz, tak jak wiele razy w NCAA.
Zdobył bowiem 27 punktów, z czego aż 23 w ostatniej kwarcie, gdy 7 razy trafił za trzy. To rekord klubu pod względem ilości trafień zza łuku w jednej odsłonie. Co więcej, White stał się najmłodszym zawodnikiem w historii NBA, który w jednym meczu trafił 7 trójek. To dzięki jego trafieniom Bulls odskoczyli rywalowi i ograli 120-102 drużynę Knicks.
To jednak dopiero czwarte zwycięstwo Byków w trwającym sezonie, choć dobry występ White’a jest jakimś światełkiem w tunelu. 19-latek przerwał bowiem tym samym złą passę i przypomniał jak ogromny potencjał strzelecki w nim drzemie. Jako młody zawodnik potrzebuje więcej regularności – dość powiedzieć, że w poprzednim meczu spudłował wszystkie sześć prób zza łuku.
Fani doceniają jednak jego starania w defensywie oraz fakt, że z meczu na mecz coraz lepiej wygląda pod względem kreowania gry. Oczywiście przed 19-letnim rozgrywającym jeszcze długa droga i wiele pracy, natomiast Coby to z pewnością ważny element młodych Bulls – w Chicago na pewno mają nadzieję, iż okaże się być on zawodnikiem, na którym można budować zespół.
Tomek Kordylewski