108 wykonywanych rzutów wolnych, 2 godziny i 20 minut walki, a potem buzzer beater o tablicę – Asseco pokonało 90:89 MKS Dąbrowa Górnicza w spotkaniu, które przejdzie do legendy.
Znasz się na koszu? – wygrywaj w zakładach! >>
Do końca pozostawało 4,2 sekundy, gdy Przemysław Frasunkiewicz poprosił o przerwę na żądanie. Goście prowadzili wtedy 89:87, Asseco było pod ścianą. Grę wznowił z autu Wojciech Czerlonko, który podał do Krzysztofa Szubargi. Ten zdobył w tym meczu aż 28 punktów, więc nie dziwne, że przeciwnicy szybko podwoili go przy linii bocznej. „Szubi” wycofał piłkę do Czerlonki, który musiał rzucać.
I trafił! O tablicę, równo z końcową syreną, na zwycięstwo Asseco!
Wojciech Czerlonko na zwycięstwo @assecogdynia! Co tu się stało!? #plkpl pic.twitter.com/0TPnVP3evc
— Filip Jedliński (@FilipJedlinski) January 27, 2017
Został bohaterem, choć wszedł w końcówce, gdy Frasunkiewicz nie miał już wyboru – za faule spadło już sześciu jego graczy, ktoś grać musiał. 21-letni Czerlonko w tym sezonie trafił do tego momentu tylko dwie trójki, obie w pierwszej kolejce z… Dąbrową.
– To być może mój jedyny taki rzut w życiu – powiedział nam po meczu 21-letni Wojciech Czerlonko, syn wybitnej reprezentantki Polski w koszykówce.
Asseco wygrało cudem – przez większość meczu przegrywało, nawet różnicą 14 punktów (17:31). Dąbrowa kontrolowała spotkanie, przynajmniej tak się wydawało. Jedynymi graczami, którzy sprawiali jej kłopoty, byli wspomniany Szubarga (miał także 7 asyst), a także Filip Matczak (20 punktów, 6 zbiórek, 6 asyst). Choć 16 punktów dla gospodarzy zdobył też Marcel Ponitka.
Asseco do pogoni rzuciło się w ostatniej kwarcie. Pogoni, w której najważniejsze były taktyczne faule i rzuty wolne. Sędziowie od początku odgwizdywali praktycznie każde zetknięcie, więc rzutów z linii i tak było dużo, ale to, co wydarzyło się w końcówce, było szaleństwem!
Ostatnia minuta trwała blisko pół godziny, gospodarze faulowali w sekundę po wznowieniu. 80 rzutów wolnych, 90, w końcu 100… W sumie obie drużyny wykonały aż 108 prób z linii, z czego aż 45 w samej czwartej kwarcie! Asseco trafiło 60 proc. (24/40), a Dąbrowa 72 proc. (49/68).
– Ja jestem wychowany na NBA. Jak jest zacięta koncówka, to musisz iść na taką wymianę – faulujesz, liczysz, że oni coś spudłują z wolnych, rzucasz za trzy. To nie jest nic odkrywczego, po prostu innego wyjścia nie ma – komentował po meczu Frasunkiewicz.
Najważniejszego rzutu z linii nie trafił perfekcyjny przez długi czas w tym elemencie Bartłomiej Wołoszyn, który miał 8/8, ale 4 sekundy przed końcem wykorzystał tylko drugą próbę. Po wspomnianym czasie dla Frasunkiewicza, który przytomnie zachował tę przerwę na ostatnią akcję, trafił Czerlonko.
Pełne statystyki z meczu – TUTAJ.
ŁC