REDAKCJA

Ćwierćfinały Pekao S.A. Pucharu Polski: King Szczecin i Anwil Włocławek dołączają do grona półfinalistów

Ćwierćfinały Pekao S.A. Pucharu Polski: King Szczecin i Anwil Włocławek dołączają do grona półfinalistów

Za nami drugi dzień Pekao S.A. Pucharu Polski. King Szczecin z Jovanem Novakiem na czele pokonał Trefla Sopot a Anwil Włocławek po szalonym meczu pokonał WKS Śląsk Wrocław po dogrywce.
fot. Andrzej Romański / plk.pl

Trefl Sopot 77-97 King Szczecin

Drugi dzień Pucharu Polski rozpoczęliśmy mocnym spotkaniem pomiędzy finalistami zeszłego sezonu Orlen Basket Ligi – mistrzem Polski i wicemistrzem Polski. Mecz lepiej rozpoczęła drużyna Kinga Szczecin. Przemyślane akcje przynosiły efekty w postaci punktów. Po celnym rzucie Aleksandra Dziewy, King prowadził już dwunastoma punktami.

W Treflu zaś niewiele działało – podopieczni Żana Tabaka popełniali straty i nie mogli poradzić sobie z defensywą rywali. Dodatkowo Trefl został osłabiony brakiem Nicka Johnsona, który w trakcie pierwszej kwarty bez kontaktu z rywalem doznał urazu. Ostatecznie po pierwszej kwarcie Trefl prowadził 23:13.

W drugiej kwarcie ekipa Arkadiusza Miłoszewskiego poszła za ciosem. Kanonada rzutów za trzy punkty pozwoliła drużynie ze Szczecina odskoczyć aż na dziewiętnaście punktów. King w ciągu pięciu minut trafił pięć razy za trzy, nie dając zespołowi Trefla w tej kwarcie żadnych szans. Trudno było im odpowiedzieć na defensywę Kinga. Tę kwartę można określić trzema słowami: całkowita dominacja Kinga. Kanonada rzutów za trzy punkty oraz mocna defensywa sprawiły, że po pierwszej połowie King prowadził 52:30.

Można powiedzieć, że po stronie Trefla akcje były statyczne i pozbawione pomysłu. Brakowało płynnej wymiany podań oraz dynamicznych wejść pod kosz. Natomiast świetnie w pierwszej połowie zagrał Isaiah Whitehead, który do przerwy miał na swoim koncie 18 punktów, w tym cztery celne rzuty za trzy. Co ciekawe, King w pierwszej połowie nie wykonał ani jednego rzutu wolnego, za to trafił aż 10 razy z dystansu.

Po przerwie swoją niezwykle skuteczną grę w ataku kontynuował Jovan Novak. Gra ofensywna Kinga z nim na parkiecie była lekka i płynna – szybko znajdował podaniami swoich kolegów z drużyny, kreując kolejne akcje. Novak w zaledwie trzy kwarty miał już na swoim koncie 10 asyst. Atak szczecinian z nim na parkiecie hulał. W grze Trefla natomiast wciąż nie widać było żadnej poprawy. Sopocianie nie potrafili wykorzystywać swoich atutów. Ich ofensywa wyglądała dość mizernie, a schematy gry pozostawały przewidywalne. Zdecydowanie była to kwarta ofensywy po obu stronach, jednak to King wyszedł z niej zwycięsko i po trzech odsłonach prowadził 76:53.

Ostatnia kwarta, jak się okazało, była już tylko formalnością. Drużyna prowadzona przez Žana Tabaka próbowała odrobić straty, ale różnica punktowa była zbyt duża. Dobry fragment gry w tej części meczu miał Keondre Kennedy. Gdy Trefl zmniejszył stratę do 17 punktów, Jovan Novak trafił za trzy, ponownie powiększając przewagę do 20. punktów. W tym momencie stało się jasne, że King tego zwycięstwa już nie wypuści z rąk. Można odnieść wrażenie, że Trefl nawet nie wyszedł na ten mecz – został po prostu w szatni. King pokonał sopocian 97:77 i z przytupem zameldował się w półfinale.

Najlepszym zawodnikiem w drużynie gospodarzy, obok Jovana Novaka (6 punktów, 14 asyst, 5 zbiórek), był Isaiah Whitehead, który zdobył 21 punktów. Po stronie Trefla najrówniej przez całe spotkanie grał Jakub Schenk. Polski rozgrywający starał się wywierać presję w obronie na zawodników Kinga, jednak ci potrafili sobie z tym poradzić. Schenk zakończył mecz z 14. punktami i 7. asystami.

Anwil Włocławek 99-93 WKS Śląsk Wrocław

W piątkowy wieczór odbył się istny ligowy klasyk. Mecze Anwilu Włocławek z WKS Śląsk Wrocław zawsze wzbudzają dodatkowe emocje – nie inaczej było i tym razem. WKS Śląsk lepiej rozpoczął mecz, kontrolował grę przez większość czasu w pierwszej kwarcie. Przemyślane akcje w ofensywie przynosiły efekty, a na dwie i pół minuty przed końcem tej części spotkania wrocławianie prowadzili już ośmioma punktami.

Słabsza gra Anwilu wynikała głównie z braku skuteczności – wiele rzutów włocławian kończyło się tzw. “niedobitkami”. Atak zespołu Selçuka Ernaka wyglądał momentami na drewniany i mozolny, a Śląsk skrzętnie to wykorzystywał. Mimo problemów Anwilu mecz pozostawał wyrównany. Pod koniec kwarty włocławianie dwukrotnie trafili zza łuku i udało im się zmniejszyć stratę. Ostatecznie, WKS Śląsk po pierwszej kwarcie prowadził 23:20.

W drugiej kwarcie Śląsk świetnie czytał obronę Anwilu, skutecznie utrudniając rywalom zdobywanie łatwych punktów. W zespole trenera Aleksandara Jončevskiego bardzo dobrze spisywał się Marcel Ponitka, który trafił dwie trójki z rzędu, wyprowadzając wrocławian na dziewięciopunktowe prowadzenie. Od tego momentu Śląsk zaczął konsekwentnie budować swoją przewagę. Anwil nie potrafił znaleźć odpowiedzi na szybkie i efektowne akcje Śląska w ataku. W grze włocławian brakowało energii, pomysłu i agresji, zarówno w ofensywie, jak i w obronie. Tymczasem, wrocławianie prezentowali się bardzo dobrze, kontrolując przebieg spotkania. Po pierwszej połowie to Śląsk był na prowadzeniu 45:41. Najlepiej w jego szeregach spisywał się Jeremy Senglin, który przed przerwą zdobył 12 punktów.

W trzeciej kwarcie Anwil był zbyt pasywny i wyglądał jak zmęczony zespół pozbawiony energii. Śląsk natomiast podkręcił tempo i poprawił swoją grę w tej części meczu. Włocławianie mieli mały zryw – na pięć minut przed końcem kwarty zniwelowali stratę do trzech punktów. Jednak chwilę później Śląsk błyskawicznie odbudował przewagę. Po punktach Jeremy’ego Senglina i Marcela Ponitki Śląsk ponownie odskoczył Anwilowi, uzyskując bezpieczną przewagę. Przed ostatnią odsłoną wrocławianie prowadzili 66:56. Śląskowi udało się zatrzymać Anwil na zaledwie 15. punktach w tej kwarcie, co było świetnym wynikiem defensywny. Wtem, włocławianie nie mieli pomysłu na atak – uparcie forsowali rzuty za trzy punkty, mimo że tego dnia po prostu im nie wpadało. Zamiast szukać innych rozwiązań, dalej próbowali trójek, co tylko pogłębiało ich problemy.

W ostatnią kwartę lepiej wszedł Anwil. Po dwóch celnych trójkach z rzędu Justina Turnera przewaga Śląska stopniała do zaledwie pięciu punktów. Od tego momentu mecz nabrał rumieńców i stał się jeszcze bardziej wyrównany. Rzuty za trzy w końcu zaczęły wpadać włocławianom do kosza, co napędzało ich ofensywę. Po punktach Ajdina Penavy Anwil trafił trzy trójki z rzędu. Gra zespołu Selçuka Ernaka stała się płynna – najpierw Kamil Łączyński świetnie minął pierwszą linię obrony i oddał piłkę do Petraska, który przymierzył za trzy, a chwilę później sam trafił zza łuku. Na trzy i pół minuty przed końcem Śląsk prowadził już tylko 74:72. Końcówka meczu to prawdziwa wymiana ciosów. Anwil w tej kwarcie w pełni uruchomił swój potencjał ofensywny i na 24 sekundy przed końcem doprowadził do remisu 83:83. Śląsk nie trafił w ostatniej akcji, a Anwil wyrwał dogrywkę, doprowadzając do emocjonującego finiszu spotkania.

Anwil napędzony świetną końcówką czwartej kwarty, wszedł w dogrywkę z ogromnym impetem i błyskawicznie objął czteropunktowe prowadzenie. Śląsk zaczął popełniać proste, wręcz szkolne błędy w obronie, co tylko ułatwiło włocławianom kontrolowanie meczu. Dogrywka to była już pełna dominacja Anwilu. Kluczowe okazały się punkty Ryana Taylora i Michała Michalaka – to oni wzięli na siebie ciężar gry w ataku i stanowili główną siłę ofensywną zespołu.

Dodatkowo, drużyna Selçuka Ernaka świetnie funkcjonowała w defensywie, nie pozwalając Śląskowi na odrobienie strat. Wypracowanej przewagi w dogrywce Anwil nie oddał już do samego końca. Ostatecznie, włocławianie wygrali 99:93 i zameldowali się w półfinale. Najlepszym zawodnikiem Anwilu był Justin Turner, który zdobył 25 punktów, trafiając pięć razy zza łuku. Po stronie Śląska najlepiej zaprezentował się Jeremy Senglin, który zakończył mecz z dorobkiem 19. punktów i 4. zbiórek.

Sobota to dzień półfinałów Pekao S.A. Pucharu Polski. W Arenie Sosnowiec zobaczymy także Pekao S.A. Konkurs Wsadów (udział wezmą: Dominik Grudziński – Legia Warszawa, Artur Łabinowicz – Orlen Zastal Zielona Góra, Jakub Szumert – AMW Arka Gdynia oraz Sage Tolbert – AMW Arka Gdynia) i Aerowatch Konkurs Rzutów za 3 Punkty (udział wezmą: Toddrick Gotcher – Górnik Zamek Książ Wałbrzych, Piotr Pamuła – Dziki Warszawa, Adam Waczyński – WKS Śląsk Wrocław, Dominik Wilczek – Arriva Polski Cukier Toruń, Maksymilian Wilczek – Legia Warszawa oraz Aleksander Załucki – MKS Dąbrowa Górnicza). Transmisje od godziny 15:00 w Polsat Sport 2. Studio rusza już o 14:00.

Terminarz

Sobota, 15 lutego
Półfinał 1, godz 15.00: PGE Start Lublin – Górnik Zamek Książ Wałbrzych

Pekao S.A. Konkurs Wsadów
Aerowatch Konkurs Rzutów za 3 Punkty

Półfinał 2, godz 19.00: King Szczecin – Anwil Włocławek

Niedziela, 16 lutego
Finał, godz 17.30

George Clooney

Wiktor Bartkiewicz

Autor wpisu:

George Clooney

Wiktor Bartkiewicz

POLECANE

tagi

Aktualności

Jeśli ktoś chciał w niedzielne przedpołudnie kibicować obu warszawskim drużynom grającym w Orlen Basket Lidze, nie miał zbyt wiele czasu na transfer z hali OSiR Bemowo na halę Koło. Choć obie areny dzieli zaledwie kilka kilometrów, niedzielne spotkania w ramach 22. kolejki były rozgrywane bezpośrednio po sobie – odpowiednio o 13:30 i 15:30. Dla obu warszawskich ekip były to mecze o ogromnym znaczeniu w kontekście walki o tegoroczne play-offy.
24 / 03 / 2025 14:06
Bronisław Wawrzyńczuk, dotychczasowy konsultant ds. sportowych KK Włocławek spełnia swoje wielkie marzenie – dołącza do sztabu Los Angeles Lakers jako skaut. To ogromny krok w jego karierze, który jest efektem wielu lat ciężkiej pracy i poświęcenia. Już przedtem szlaki za oceanem przetarł Rafał Juć – skaut Denver Nuggets.
22 / 03 / 2025 13:33
Na oficjalnym kanale San Antonio Spurs na YouTube pojawił się specjalny klip z najlepszymi wsadami Jeremiego Sochana w tym sezonie. Nagranie trwa blisko osiem minut!
25 / 03 / 2025 12:40
W nocy z niedzieli na poniedziałek San Antonio Spurs grali w Toronto. Ostrogi wygrały z Raptors 123:89, a Jeremy Sochan spędził na boisku 20 minut. W tym czasie zdobył dziewięć punktów i zaliczył pięć zbiórek, dwie asysty, dwa przechwyty oraz jeden blok. W czasie kiedy przebywał na parkiecie, Spurs wygrali różnicą 21 punktów.
24 / 03 / 2025 10:34
Koledzy z drużyny widzą codziennie na treningach radosnego gościa, który jest ich motorem napędowym. Kibice widzą dążącego do celu koszykarza, który co mecz zostawia swoje serce na parkiecie. A co widzi ten zawodnik? To wie tylko on sam. To gracz, który co kolejkę dostarcza Wam emocji z uśmiechem na twarzy. Obserwujecie go i znacie z boiska. Nigdy nie ujrzycie tego, co widzi on. To głos jednej z osób, którą możliwe, że spotykasz każdego dnia na treningach. Być może grałeś przeciwko niemu ostatni mecz, albo jesteś jego fanem. To głos doświadczonego obecnie pierwszoligowego koszykarza, który postanowił podzielić się tym, co widzi sam. 23 lutego to Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją. Powinniśmy zwrócić wówczas uwagę na to, jak ważne jest dbanie o swoje zdrowie psychiczne, korzystanie ze specjalistycznej pomocy i świadomość, że nigdy nie wiemy, z czym mierzy się druga osoba.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami
Jeśli ktoś chciał w niedzielne przedpołudnie kibicować obu warszawskim drużynom grającym w Orlen Basket Lidze, nie miał zbyt wiele czasu na transfer z hali OSiR Bemowo na halę Koło. Choć obie areny dzieli zaledwie kilka kilometrów, niedzielne spotkania w ramach 22. kolejki były rozgrywane bezpośrednio po sobie – odpowiednio o 13:30 i 15:30. Dla obu warszawskich ekip były to mecze o ogromnym znaczeniu w kontekście walki o tegoroczne play-offy.
24 / 03 / 2025 14:06
Opowieść o koszykarskiej “bajce”, o blaskach i cieniach. O koszykarskim rozwoju, podążaniu za koszykówką i oddaniu jej życia. Maciej Kwiatkowski zaprasza na niezwykłą i długą rozmowę z wyjatkową koszykarską parą. Jego gośćmi są Pamela Wrona – dziennikarka, współpracująca z wieloma portalami koszykarskimi w Polsce. Aktualnie redaktor naczelna portalu oraz Przemysław Wrona – czołowy koszykarz pierwszej ligi, zawodnik lidera Miasta Szkła Krosno!
26 / 03 / 2025 12:47