Kłótnie, sceny, negocjacje i “prawie” transfer do Miami. Nieprawdopodobne zamieszanie w obozie Wolves nie ma końca. Z najnowszych doniesień wynika, że Jimmy Butler, ma zacząć sezon… jak gdyby nic się nie stało.
W tych butach Stephen Curry zadziwia NBA >>
Po kilkutygodniowej sadze wokół Jimmy’ego Butlera sprawa jego transferu stoi w martwym punkcie. 4-krotny uczestnik meczu gwiazd wrócił do treningów z drużyną i wszystko wskazuje na to, że wybiegnie na parkiet w pierwszym meczu Timberwolves.
Według źródeł Shamsa Charanii z The Athletic, wszelkie rozmowy transferowe zostały wstrzymane, a Butler po prostu rozpocznie sezon w koszulce Minnesoty od wyjazdowego meczu (w środę) z San Antonio Spurs. Przekonany co do tego jest również sam Tom Thibodeau, który – przynajmniej publicznie – zachowuje największy spokój w zaistniałej sytuacji.
Kilka dni wcześniej Jimmy chcąc nieco załagodzić sytuację zwołał zebranie samych zawodników, na którym miał przekazać, że “będzie walczył razem z nimi na parkiecie i dawał z siebie wszystko.”
Jak również donoszą media zza Oceanu, Butler po nierozegraniu ani jednego meczu w preseason trenuje od środy z drużyną. Jednak pojawienie się Jimmy’ego na jego pierwszych zajęciach z zespołem wywołało spore poruszenie. Butler zawładnął salą treningową Wolves krzycząc i prowokując wszystkich dookoła.
Dostało się i koszykarzom, ale i trenerowi czy generalnemu menedżerowi. Jimmy miał zarzucać KAT-owi i Wigginsowi, że ci nie są wystarczająco twardzi, a drużyna złożona z Butlera i graczy końca ławki pokonała na wewnętrznym sparingu ekipę pierwszopiątkowych graczy.
Do rozpoczęcia sezonu zaledwie 2 dni, a Jimmy wciąż jest zawodnikiem Timberwolves i raczej się to już nie zmieni. W zimnej Minnesocie nadal może być bardzo gorąco.
Grzegorz Szybieniecki https://twitter.com/gszyb
W tych butach Stephen Curry zadziwia NBA >>