REDAKCJA

Czarni roztrwonili przewagę. Co za zryw Twardych Pierników, wow!

Czarni roztrwonili przewagę. Co za zryw Twardych Pierników, wow!

Wydawało się, że ostatnie minuty to formalność dla Czarnych, by dowieźć zwycięstwo do końca. Mimo 16 punktów straty, braku podstawowego środkowego i dyskwalifikacji trenera Pierniki wygrały po niesamowitej batalii z Czarnymi!

fot. Natalia Labudda / Grupa Sierleccy Czarni Słupsk

Dobry start Czarnych, którzy agresywnie ruszyli na Pierniki. Trafiali trójki, było więcej gry zespołowej niż w poprzednich meczach. Gdyby nie problemy Benasa Griciunasa z Gligorije Rakoceviciem, który w pierwszych minutach trzymał przy wyniku swoją drużynę, to od samego początku przewaga słupszczan nad Piernikami byłaby kolosalna. Choć i tak dzięki m.in. dobrej formie strzeleckiej MaCio Teague’a Czarni po pierwszej kwarcie już mieli dwucyfrową zaliczkę (27:16).

Kolejne minuty to dobra seria 9:0 zespołu Mantasa Cesnauskisa. Skuteczne akcje i szybki powrót do obrony sprawił, że na tablicy wyników w pewnym momencie mieli ponad dwukrotnie większą liczbę punktów niż rywale. Obie drużyny do meczu przystępowały z bilansem jednego zwycięstwa i dwóch porażek, ale w tym starciu można powiedzieć, że spotkały się zespoły z kompletnie innymi celami na sezon. Nieudolność w rozgrywaniu Gorana Filipovicia, brak skuteczności amerykańskich obwodowych, czy uraz wykluczający Rakocevicia z dalszej gry (mimo dobrego wejścia w mecz) to główne przyczyny niepokojącej postawy Twardych Pierników w pierwszej połowie.

Po zmianie stron gospodarze zaczęli odrabiać straty. I szło im to bardzo dobrze! Zdołali zniwelować przewagę gości do 12 “oczek” po trzeciej kwarcie, choć chwilę później, mimo pogarszającej się ofensywy, Czarni zbudowali ponownie wysoką 18-punktową przewagę 7 minut przed końcową syreną. Dwie minuty później przewaga wynosiła nawet 20 punktów! I właśnie tym momencie to spotkanie odmieniło się o 180 stopni.

Punktem kulminacyjnym meczu była dyskwalifikacja trenera Twardych Pierników Srdjana Suboticia. Od tego momentu każdy z zawodników Pierników odblokował się, przede wszystkim Arik Smith, który swoje wszystkie punkty w meczu (17) zdobył w ostatniej kwarcie. Popisy Smitha, niesamowita trójka Filipovicia i powracające demony Czarnych w postaci braku jakiegokolwiek pomysłu były na tyle duże, że Pierniki wróciły do meczu i finalnie go wygrały. Słupszczanie podarowali na tacy zwycięstwo, wysyłając zaproszenie, że nie chcą tego meczu wygrać. Zaś Pierniki po prostu to wykorzystały i zgarnęły drugie ligowe zwycięstwo – 83:82.

Ciężko jednoznacznie określić, jak Czarni ten mecz przegrali. Zbyt duża pewność siebie, zbyt duże rozluźnienie, fatalna skuteczność i pogarszająca się z minuty na minutę gra to pierwsze, co rzuca się w oczy. Dużo pracy czeka trenera Cesnauskisa, którego filozofia gry kompletnie nie pasuje do zakontraktowanych zawodników. Choć w najważniejszych momentach to on – ponownie jak w Ostrowie – nie zareagował i nie pomógł drużynie jako dowodzący.

Autor tekstu: Błażej Pańczyk

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami