
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>
Jeśli zastanawialiście się, czy genialny występ Czarnych (i tragiczny Śląska) z meczu numer 3 kiedykolwiek mogą się powtórzyć, to szybko dostaliście odpowiedź – w I połowie czwartej potyczki. Drużyna Andreja Urlepa ewidentnie nie wyciągnęła wniosków, a słupszczanie zyskali dodatkowy luz.
Dopieszczony atak, skuteczność z dystansu (10/21 do przerwy) i solidna obrona – to wszystko powodowało, że Czarni znów szybko budowali prowadzenie. Zaczęli od 14:7, wygrali pierwszą kwartę 22:14, a po 20 minutach prowadzili już 48:34! Nadal świetny był Billy Garrett (14 pkt. do przerwy), z ofensywą dołączył Marcus Lewis, dobrą zmianę raz jeszcze dał Jakub Musiał.
Fani Travisa Trice’a znów musieli przecierać oczy, nie mogąc rozpoznać swojego ulubieńca, szokująco bezradnego i nieskutecznego. Gdyby nie skutecznym w pomalowanym Kerem Kanter, strata Śląska byłaby jeszcze większa niż 14 punktów.
Andrej Urlep w przerwie niczego nowego nie wymyślił. Śląsk było stać jedynie na mecz „kosz za kosz”. Kilka trudnych rzutów trafił w końcu Trice, ale gdy kolejne trójki na przełomie trzeciej i czwartej kwarty dorzucili Musiał oraz Klassen, przewaga gości sięgnęła już 17 punktów.
Bezradny Śląsk nie był już w stanie powalczyć o wygraną. Czarni w drugim z rzędu meczu byli o klasę lepsi. Urlep na 4 minuty przed końcem wysłał Trice’a na ławkę, dając sygnał „dziś już nic z tego nie będzie”.
Fantastycznie dysponowany Garrett, po 33 punktach w poniedziałek, tym razem zdobył 28. Lewis dodał 16. W apatycznym Śląsku najwięcej uzbierali Trice i Kanter, po 15. Hala Stulecia w ostatnich minutach żegnała wrocławskich koszykarzy ponurym milczeniem.
W półfinale mamy zatem 2:2. Decydujący mecz tej serii odbędzie się w już w piątek – w Słupsku. Zwycięzca w wielkim finale zmierzy się z Legią Warszawa.
Pełne statystyki z meczu TUTAJ >>
TS
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>