PRAISE THE WEAR

Czy Legia pójdzie w ślady Anwilu? W środę pierwszy ćwierćfinał FEC [ZAPOWIEDŹ]

Czy Legia pójdzie w ślady Anwilu? W środę pierwszy ćwierćfinał FEC [ZAPOWIEDŹ]

Przeciwnikiem stołecznego klubu w ćwierćfinałowym dwumeczu będzie hiszpański zespół Surne Bilbao Basket. Pierwszy mecz zespoły zagrają na Bemowie, w środę o 18:30. Rewanż zaplanowano tydzień później. Transmisję od 18:20 przeprowadzi TVP na kanale TVP Sport, oraz w swoich serwisach internetowych.

fot. Andrzej Romański / plk.pl

Obie ekipy miały nieszczególnie wyboistą drogę prowadzącą do tej fazy pucharu. Legia w pierwszej rundzie przegrała tylko jeden z sześciu meczów (spotkanie bez znaczenia dla grupowej tabeli w Oradei), w drugiej fazie mimo dwóch porażek z tureckim Bahcesehirem, “Legioniści” dość pewnie zajęli drugie miejsce w grupie i zapewnili sobie awans do fazy pucharowej. Hiszpanie w pierwszej części sezonu rywalizowali m.in. z Anwilem, wygrywając z obrońcą tytułu oba mecze (83-79 i 76-71). Jedyna porażka Bilbao w obu fazach FIBA Europe Cup to dwupunktowa przegrana z Goettingen.

Na krajowym podwórku drużyna z Kraju Basków nie radzi sobie już tak świetnie. Bilans 9-14 to aktualnie miejsca 11-13 w tabeli najmocniejszej z europejskich lig. W zeszłym sezonie również bliżej im było do walki o utrzymanie, niż o play-offs. Ostatecznie zajęli 12. miejsce. Ostatnie lata dla tego klubu nie są zresztą najlepsze. Po sezonie 2014/15 nie grali w play-offach, na jeden sezon (2018/19) spadli nawet do 2. ligi. Większe sukcesy święcili mniej więcej dekadę temu, meldując się w czołowej ósemce ligi regularnie, a w 2011 zdobywając nawet wicemistrzostwo Hiszpanii. Po tym sezonie zagrali w ćwierćfinale Euroligi, sezon później przegrali finał EuroCup z Lokomotivem Kuban. W ostatnich latach klub z Bilbao był mniej aktywny w Europie, w ciągu poprzednich pięciu sezonów grał tylko dwukrotnie w Lidze Mistrzów.

W składzie Bilbao jest aż 10 obcokrajowców, dwóch z nich powinno usiąść na trybunach, z uwagi na pucharowe limity:

  • Gra tu aż czterech graczy z przeszłością w polskich klubach. Podstawową opcją na obwodzie jest Adam Smith (G, 185/32) – doświadczony gracz, który tuż przed wybuchem pandemii zagrał 2 spotkania w Zastalu w lidze VTB (do PLK nie był zgłoszony). W kolejnych latach grał dobrze w Turcji i Izraelu, a w Bilbao jest drugi sezon. Dobrze znany polskim kibicom jest Szwed Denzel Andersson (PF, 204/28) – mistrz Polski 2021 ze Stalą Ostrów Wlkp., gdzie spędził 2 lata, oczywiście reprezentant swojego kraju. Bezpośrednio ze Stali trafił do Bilbao, gdzie gra drugi sezon. Z kolei Brytyjczyk z amerykańskim paszportem Sacha Killeya-Jones (F/C, 212/26) był gwiazdą naszej ligi w pierwszej części sezonu 2020/21, w barwach MKS Dąbrowa Górnicza, niestety w styczniu pożegnał się z PLK z powodu kontuzji. W kolejnym sezonie odbudował się w Izraelu, a w poprzednim grał na zapleczu NBA, w G League. Od połowy stycznia w Bilbao jest też znany z występów w Toruniu Keith Hornsby (G, 193/32). W przerwanym sezonie 2019/20 grał z Twardymi Piernikami w Lidze Mistrzów FIBA, a w kolejnych sezonach dobrze radził sobie w Niemczech (Oldenburg) i Francji (Nanterre i Levallois). Ten sezon zaczynał w litewskim Rytas, gdzie nie mógł się jednak odnaleźć.
  • Oprócz wymienionej czwórki, jest tu jeszcze sześciu innych obcokrajowców (łącznie dziesięciu, w tym jeden traktowany jako gracz lokalny). Na obwodzie Smitha wspomagają bardzo doświadczony Amerykanin z bośniackim paszportem Alex Renfroe (PG, 191/38) i dwóch młodszych graczy – wychowanek Realu i reprezentant Szwecji Melwin Pantzar (PG, 190/24), oraz reprezentant Estonii (m.in. na Eurobasket 2022) Kristian Kullamaee (G, 194/25). Szwed większość kariery spędził w 2. lidze Hiszpanii, skąd trafił do Bilbao, Estończyk przyszedł tu z Lietkabelis, z poziomu EuroCup. Weteran Renfroe w ciągu kilkunastu lat kariery w Europie zwiedził blisko 20 klubów, był zdobywcą Ligi Mistrzów 2020 z hiszpańskim Burgos, rozegrał kilkadziesiąt meczów w Eurolidze (Alba, Bayern, Barcelona, Zenit) i kilka dla reprezentacji Bośni i Hercegowiny (m.in. na Eurobaskecie 2015).
  • Siłą formacji podkoszowej obok Anderssona i Killei-Jonesa jest przede wszystkim Islandczyk Tryggvi Hlinason (C, 215/27). To reprezentant Islandii (Eurobasket 2017) i gracz zadomowiony w Hiszpanii, gdzie jest od 2017 – poprzednie 4 lata spędził w Zaragozie, ale jako młody gracz był nawet w Eurolidze, w Valencii. Swoje szanse i minuty dostaje też gwiazda zeszłorocznych młodzieżowych mistrzostw Europy, ale jednocześnie już seniorski reprezentant kraju, Belg Thijs De Ridder (F/C, 203/21), oraz w mniejszym wymiarze Grek Georgios Tsalmpouris (C, 216/28) – wychowanek AEK Ateny, grający drugi rok w Bilbao i trzeci w ACB. W ostatnich trzech sezonach bywał też w szerokich kadrach Grecji, zagrał kilka eliminacyjnych meczów o punkty.
  • Jedyni dwaj hiszpańscy gracze w podstawowej rotacji to poważnie kontuzjowany w ostatni weekend mistrz świata z 2019 Xavier Rabaseda (G/F, 196/35) oraz Alejandro Reyes (SF, 197/31), który spędził większość kariery na niższych poziomach ligowych, w Bilbao grający już czwarty sezon. Rabaseda w meczu ostatniej ligowej kolejki dostał urazu szczęki i musiał poddać się operacji. Jego występ w Warszawie jest wykluczony.


Przy okazji, należy wspomnieć tu o rotacji w rozgrywkach europejskich, mówiąc ściślej „kłopocie bogactwa” trenera Ponsarnau. Większość sezonu Bilbao grali, wykorzystując dziewięciu obcokrajowców i dwóch Hiszpanów. Ponieważ wychowany w Hiszpanii Pantzar w myśl przepisów jest graczem lokalnym, w pierwszej części sezonu tylko jeden z obcokrajowców musiał zasiadać na trybunach. W większości meczów (w tym obu przeciwko Anwilowi) był to podkoszowy Grek Tsalmpouris. Po dojściu do drużyny Hornsby’ego, do któregoś z graczy podkoszowych, dla których brakuje miejsca w meczowej dwunastce, musi dołączać kolejny zawodnik, najczęściej obwodowy. W meczach, w których grał już były zawodnik toruńskich Pierników, poza składem byli Renfroe lub Kullamaee.

Szkoleniowcem Bilbao od dwóch sezonów jest Jaume Ponsarnau – ostatnio związany z Valencią, z którą zdobył EuroCup w 2019 i uczestniczył w Eurolidze w dwóch kolejnych sezonach.

Bilbao to bardzo wyrównany zespół. W rozgrywkach ligowych aż 11 zawodników gra w przedziale 14-24 minuty na mecz, tylko dwóch nieznacznie przekracza dwucyfrowe zdobycze punktowe. Liderzy to Killeya-Jones (śr. 12 pkt. na mecz) i Smith (śr. 11 pkt. na mecz). W pucharach dysproporcje są nieco większe, tu podkoszowy zdobywa 14.5 punktu na mecz, a obwodowy ponad 12. W trzech pucharowych meczach po dołączeniu do drużyny nieźle zaprezentował się Hornsby (14, 18 i 8 punktów). W innych statystykach również ciężko szukać imponujących średnich. Hlinason, Killeya-Jones i De Ridder zbierają śr. po 4-5 piłek z tablic, Renfroe ma ok. 5 asyst na mecz na obu frontach. Najbardziej regularnym strzelcem z dystansu jest tu zdecydowanie Smith, trafiający mniej więcej 2 rzuty zza łuku na mecz, ze skutecznością ok. 36-37%. Reszta zespołu radzi sobie w tym elemencie raczej średnio. Siłą Bilbao jest obrona, o czym dwukrotnie przekonał się Anwil – szczególnie w drugiej połowie pierwszego meczu we Włocławku. Według zaawansowanych statystyk, Bilbao jest 9. obroną ACB – czyli radzi sobie w tym elemencie lepiej niż wskazuje pozycja w tabeli. Bilbao jest też drugą obroną FIBA Europe Cup (tylko 94 punkty stracone na 100 posiadań), a licząc zespoły pozostające w grze, nawet pierwszą, bo jedynym zespołem tracącym mniej punktów był Anwil.

Bilbao na pewno jest zdecydowanym faworytem tego dwumeczu. W poszukiwaniu niespodzianki, Legia na pewno powinna skupić się po prostu na wygraniu pierwszego meczu, choćby minimalną różnicą punktową, by nie skazać się na odrabianie strat na trudnym terenie w Kraju Basków.

Warto tu wspomnieć, że warszawski zespół nie tak dawno, bo w sezonie 2021/22 był już w tym samym miejscu. Wiosną 2022, Legioniści walczyli z włoskim Reggio Emilia o awans do czołowej czwórki FIBA Europe Cup, ulegając późniejszemu finaliście rozgrywek nieznacznie – ośmioma punktami w dwumeczu (68-71 i 75-80).

George Clooney

Damian Puchalski

obserwuj na twitterze

Autor wpisu:

George Clooney

Damian Puchalski

obserwuj na twitterze

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami