fot. Andrzej Romański / plk.pl
W niedzielny wieczór Legia Warszawa pokonała Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski 94:71. Dla “Legionistów” to było trzecie zwycięstwo w tegorocznym Pucharze Polski. Wcześniej ekipa Marka Popiołka pokonała także Polski Cukier Start Lublin oraz Trefl Sopot. Po ostatnim gwizdku obecny trener zespołu nie ukrywał ogromnej radości. W pomeczowej rozmowie telewizyjnej przyznał jednak, że historyczny sukces w postaci wygranego Pucharu Polski jest dla niego ważniejszy niż posada.
– Ja powiedziałem dokładnie w telewizji. Wygranie Pucharu Polski jest dla mnie ważniejsze niż jakakolwiek posada. O co mi chodziło? Z posadami jest tak, że można je dostać, ale można je również utracić. Sam byłem w takiej sytuacji. Nie ma co się do nich przywiązywać, zwłaszcza w tym fachu. Zdobycie Pucharu Polski jest sprawą historyczną dla klubu, wielką dla tych zawodników, ale i ogromną nagrodą dla mnie. To nagroda nie za dwa tygodnie do pracy, ale za całe koszykarskie życie, które właśnie przelatuje mi przed oczami – wyjaśnił podczas konferencji prasowej.
Od razu zapytaliśmy szkoleniowca o jego… chęci. Nie o decyzję władz klubu czy jakiekolwiek inne czynniki. Interesowało nas, czy Marek Popiołek chciałby pozostać pierwszym trenerem Legii do końca obecnego sezonu.
– Odpowiem szczerze: chciałbym! Po to pracuję całe życie, aby prowadzić jak najlepsze drużyny. Nie boję się takich wyzwań! Jakakolwiek decyzja zapadnie, to będziemy działali. Szczerze, po ludzku odpowiadam: chciałbym! – usłyszeliśmy z jego ust.
Podczas konferencji prasowej nawiązaliśmy także do jego przeszłości. Całkiem niedawno prowadził m.in. pierwszoligowy SKS Starogard Gdański czy występującą wówczas w Energa Basket Lidze Eneę Abramczyk Astorię Bydgoszcz. Zapytaliśmy trener Popiołka, co czuje po zwycięstwie w Pucharze Polski.
– Czuję dumę, radość! Życie może zaskakiwać. Nie da się stworzyć takiego scenariusza. Jest to niesamowita historia, ale i… ogromna huśtawka nastrojów. Życie trenera tak wygląda, że pewnie więcej jest złych dni niż dobrych. Te dobre trzeba doceniać, celebrować, pracować na nie. A gdy nadarzy się okazja, nie wypuszczać jej. Dzisiaj rano obudziłem się z myślą, że prowadzę zespół w finale Pucharu Polski. Nie wiadomo, czy jeszcze kiedyś będę w takiej sytuacji. Tego już nikt mi nie zabierze. Tego już nikt nie zabierze tym gladiatorom, którzy dzisiaj grali na boisku.