fot. Andrzej Romański / plk.pl
Śląsk Wrocław podreperował z 2-4 do 4-4 bilans w Orlen Basket Lidze, ale po sześciu kolejkach EuroCup wciąż pozostaje bez zwycięstwa, jako jedyny zespół grupy B tych rozgrywek. Gran Canaria jest na drugim biegunie. Obrońcy tytułu, którzy latem zrezygnowali z gry w Eurolidze, liderują w grupowej tabeli bez straty punktu (6-0). Nieco w kratkę grają w lidze hiszpańskiej, gdzie z bilansem 5-4 są w środku tabeli. Jeszcze 3 tygodnie temu, kibice zespołu z Kanarów mogli być zaniepokojeni, bo po sześciu kolejkach ich zespół miał na swoim koncie zaledwie 2 zwycięstwa. Ostatnia miniseria trzech wygranych z rzędu wyprowadziła bilans na plus.
Patrząc w historię, zespół Gran Canarii w ostatnich trzech sezonach był ćwierćfinalistą ACB, a największe sukcesy ligowe to półfinały w sezonach 2013 i 2018. Po tym drugim, klub zagrał w Eurolidze (debiutował w niej wtedy Olek Balcerowski), wygrywając 8 meczów w sezonie. Znacznie częściej, bo praktycznie co roku zespół Gran Canarii widzimy w EuroCup, gdzie w każdym sezonie wymieniani są w gronie faworytów do końcowego sukcesu. Zeszłoroczne finałowe zwycięstwo nad Turk Telekom Ankara było pierwszym międzynarodowym triumfem klubu. W sezonie 2015 ta sztuka się nie udała – w finałowym dwumeczu lepsze okazały się być Chimki Moskwa.
Jak przystało na zespół z ambicjami gry o najwyższe cele na dwóch frontach, znajdziemy tu 11 praktycznie równorzędnych graczy:
- Naszym dobrym znajomym jest oczywiście reprezentant Polski AJ Slaughter (G, 191/36), który w meczach pucharowych dotąd był nieco schowany, a bardziej błyszczał w spotkaniach ligowych. Dla Slaughtera jest to już czwarty sezon na Kanarach, a piąty z rzędu w lidze hiszpańskiej.
- Poza Slaughterem najważniejszą rolę na obwodzie pełni organizator gry, Francuz Andrew Albicy (PG, 178/33) – w klubie od czterech sezonów, wcześniej gracz Euroligi (w Zenicie), wielokrotny reprezentant Francji i medalista wielkich imprez (wicemistrz olimpijski z Tokio, wicemistrz Europy 2011 i sprzed roku, brązowy medalista mundialu w Chinach). Wsparcie z ławki to kolejni bardzo doświadczeni gracze – Hiszpan Ferran Bassas (PG, 181/31) i efektywny strzelec, Amerykanin Sylven Landsberg (G/F, 198/33). Bassas w klubie jest drugi sezon, wcześniej grał także na poziomie EuroCup w Joventucie, od kilku lat od czasu do czasu pojawia się również w meczach reprezentacji Hiszpanii. Landsberg to mistrz Euroligi sprzed 9 lat (w barwach Maccabi, gdzie grał 5 sezonów), który latem wrócił do Europy po kilkuletniej przerwie, podczas której był jedną z gwiazd ligi chińskiej. Co ciekawe, Landsberg posiada też paszport Izraela i Austrii. Dla Austrii kilka lat temu zagrał nawet w trzech meczach prekwalifikacji Eurobasketu, w swoim debiucie rzucając 40 punktów do przerwy reprezentacji Wielkiej Brytanii. Pozycje 2 i 3 łączyć może młody reprezentant Czarnogóry Jovan Kljajić (G/F, 198/22), wychowanek klubu, dostający z każdym sezonem co raz więcej gry.
- Podstawowi skrzydłowi to wicemistrz świata z Chin, Argentyńczyk Nicolas Brussino (F, 205/30) i pauzujący ostatnio przez kontuzję łydki Amerykanin John Shurna (PF, 204/33). Obaj grają na Kanarach nie pierwszy sezon, są jedynymi z siedmiu graczy, którzy w maju zdobywali tytuł EuroCup. Brussino, oprócz wspomnianych mistrzostw świata w 2019, uczestniczył też z kadrą w igrzyskach w Rio i Tokio, a w klubie jest w sumie czwarty sezon, z trzyletnią przerwą na grę w Teneryfie i Zaragozie. Argentyńczyk jest jedynym graczem tego składu z przeszłością w NBA – grał za oceanem w sezonach 2017 i 2018 (Dallas i Atlanta, łącznie 58 meczów, rekordy 15 pkt., 9zb., 5as.). Shurna to kolejny mistrz EuroCup z zeszłego sezonu, związany z Gran Canarią już piąty sezon. Wcześniej grał na poziomie EuroCup również w Andorze, Olimpiji i Valencii. Wsparcie dla Brussino i Shurny to Hiszpan Miquel Salvo (F, 205/29) i Francuz Pierre Pelos (PF, 205/31). Salvo gra w klubie trzeci sezon, wcześniej był m.in. w Burgos, z którym dwukrotnie (2020 i 2021) zdobywał Ligę Mistrzów, zaliczał też epizody w meczach o punkty reprezentacji Hiszpanii, ale podobnie jak Bassas nigdy nie pojechał na duży turniej. W końcu Pelos – nowa twarz w klubie i stosunkowo mniej znany gracz. To pierwszy sezon kiedy wyjechał z Francji, poprzednie 4 spędził w Bourg (z których 3 ostatnie grał w EuroCup), w lutym debiutował w reprezentacji Francji.
- Formacja podkoszowa to dwóch Amerykanów: Ben Lammers (C, 208/28) i Ethan Happ (C, 208/27), oraz reprezentant Chorwacji Roko Prkacin (F/C, 206/21). Amerykanie to posiłki, które w założeniu mają zastąpić tu Iglisa i Balcerowskiego. Lammers poprzednie trzy sezony spędził w Eurolidze w Albie, z którą dwukrotnie zdobywał mistrzostwo Niemiec. Happ poza epizodem (dosłownie sekundami) w Olympiakosie, nigdy nie grał na takim poziomie w pucharach, ma doświadczenia co najwyżej z Ligi Mistrzów, z gry w Bolonii, Sassari i Ludwigsburgu. Poprzedni sezon spędził w Rio Breogan, w ogóle poza pucharami. Prkacin, reprezentant Chorwacji na ostatnim Eurobaskecie – to transfer z Girony. Przed przenosinami do ligi hiszpańskiej całą karierę spędził w chorwackiej Cibonie. Hiszpan Ruben Lopez (F/C, 203/21) w EuroCup pojawia się epizodycznie, w lidze w ogóle.
Zespół drugi rok prowadzi Słoweniec Jaka Laković, wieloletni uczestnik Euroligi jako gracz (wygrał ją z Barceloną 13 lat temu) i dość młody stażem coach. To piąty pełny sezon Lakovicia na ławce trenerskiej, nie licząc „awaryjnego” dokończenia sezonu w Bilbao w sezonie 2018. Oprócz Gran Canarii, na własną rękę przez 3 lata prowadził Ulm.
Zaawansowane statystyki pokazują, że zespół Gran Canarii w dotychczasowych sześciu meczach praktycznie nie miał słabych punktów w EuroCup – to 3. atak i 3. obrona całych rozgrywek. Na tle ligi hiszpańskiej, częściej jednak szwankuje gra po atakowanej stronie boiska. Zespół Lakovicia jako jeden z dwóch w lidze oddaje średnio ponad 30 rzutów z dystansu, ale skuteczność 31.5% zza łuku jest dopiero 15. wskaźnikiem w ACB. Jeśli chodzi o statystyki indywidualne, podobnie jak w poprzednich latach postawiono tu na wyrównany skład i bardzo równomierny rozkład minut, rzutów i ról. Wybija się jedynie Brussino (średnie 15 pkt. w lidze i 11 w EuroCup). Przykładowo czwarty strzelec drużyny w ACB nie rzuca nawet 8 punktów na mecz. W EuroCup obok Argentyńczyka dwucyfrowe zdobycze ma tylko Salvo. Zwracają też uwagę zbiórki Happa (śr. ponad 6 w zaledwie 17 minut gry w EurCup) i asysty Albiciego – śr. 5 w rozgrywkach międzynarodowych.
Nie ma co ukrywać – kurczą się szanse Śląska Wrocław na choć jedno zwycięstw w pierwszej rundzie EuroCup. Jakikolwiek inny wynik niż pewne zwycięstwo gospodarzy, byłoby w środę niespodzianką. Po występie na Wyspach Kanaryjskich zostaną do „odhaczenia” już tylko dwie drużyny.
Autor tekstu: Damian Puchalski