
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
Początek meczu przyniósł wiele nieskutecznych akcji i strasznych pudeł. Arka starała się grać pod kosz, gdzie upatrywała swojej przewagi przeciwko Spójni w postaci Adama Hrycaniuka i Adriana Boguckiego. Spójnia z kolei dość zaskakująco oddało piłkę w ręce Daniela Szymkiewicza, a rolę rzucającego przejął Eric Neal.
Ofensywę zespołu z Gdyni rozruszał trochę w końcu Novak Musić, a potem zaraz szybkie 8 punktów dorzucił Bartosz Jankowski i trener Marek Łukomski zmuszony był do wzięcia przerwy na żądanie. Spójnia w pierwszej połowie przeplatała dobre akcje z tymi bardzo złymi, ale mimo to cały czas prowadziła – do przerwy 36:31.
Gdyby trzeba było wskazać, który gracz zespołu Stargardu największą przykuł uwagę, byłby to Justin Gray, który pod względem atletycznym wygląda bardzo dobrze. Dwaj pozostali Amerykanie, Neal i O’Brien (Jacobi Boykins jeszcze nie grał), nie wypadli jednak zbyt dobrze. Zwłaszcza co do tego drugiego można mieć trochę wątpliwości – sporo pudeł i przegrywana walka pod obręczami.
Arka szarpała, swoje pod koszem robił Bogucki, ale gdynianom wciąż brakowało przełamania wyniku, choć był już remis. Po 30 minutach na 4-punktowym prowadzeniu była Spójnia.
Sytuację trochę uspokoił weteran Tomasz Śnieg, który stracił sporą część poprzedniego sezonu z uwagi na kontuzję. Gdynianie w czwartej kwarcie w końcu dopięli swego i trójka Dawida Czerapowicza wyprowadziła ich na prowadzenie. Spójnia za to dopiero po 6 minutach zdobyła swoje pierwsze punkty w tej części gry – niemoc zespołu z osobistych przełamał Piotr Niedźwiedzki.
Spójnia podreperowała jeszcze troszkę swój bilans punktowy, ale ostatecznie nie zdołała wygrać, a cały mecz skończył niziutkim wynikiem 66:62 dla Arki.
RW
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>