21-letni był bohaterem trzeciej dogrywki w meczu z PAOK, w którym zagrał w nowej roli. Bo w tym sezonie „Jeżu” ma być raczej czwórką, a nie trójką.

Znasz się na koszu? – wygrywaj w zakładach! >>
W środowy wieczór Damian Jeszke pierwsze 8 rzutów z gry spudłował. Ale w najważniejszych momentach grał, w sumie aż przez niemal 43 minuty – dłużej na boisku byli w Rosie tylko Tyrone Brazelton i Gary Bell. I w najważniejszym momencie 21-letni spłacił zaufanie trenera.
Trzy! Najpierw 3.09 minuty przed końcem Jeszke wyprowadził Rosę na prowadzenie 82:79, którego wicemistrzowie Polski już nie oddali. Trzy! 74 sekundy później Jeszke dobił rywali z Grecji trafiając na 90:82. I to on ustali wynik meczu na 93:85 dodając punkt z rzutu wolnego.
W sumie 21-letni skrzydłowy miał tylko 2/11 z gry, ale uskładał 9 punktów, 7 zbiórek i 3 asysty. W statystyce +/- miał drugi najlepszy wynik po Bellu – +10. Był zdecydowanie bohaterem drugiego planu.
Jeszke zaskakująco zaczął to spotkanie w piątce na pozycji wysokiego skrzydłowego – była to trochę konieczność, ale w większej mierze plan Wojciecha Kamińskiego. – Robert Witka był przeziębiony, rano nie trenował i źle się czuł. Ale my i tak mamy plan, by ustawiać Damiana na czwórce. W tym sezonie będzie więcej grał na tej pozycji – mówi trener Rosy.
Skąd ta zmiana? – Bo przez dwa lata nie udało nam się z niego zrobić takiej trójki, jaką byśmy chcieli. Ja bardzo mocno chciałem przesunąć go na obwód, przy takich parametrach w Europie gra się na skrzydle. Dla Damiana problemem wciąż jest jednak gra na piłce.
– Dlatego podjęliśmy decyzję, że będziemy przesuwać go bardziej pod kosz, żeby jednak nie zamykać go na jednego pozycji. Poza tym Damiana kocha piłka odbita od obręczy – on ma po prostu zmysł i wyczucie do zbiórek, choć nie jest wyjątkowo atletyczny, nie skacze wysoko. Z PAOK zapisano mu 7 zbiórek, ale myślę, że powinno być ich więcej.
Jeszke gra w Rosie już czwarty sezon – poprzedni nie był udany, wszyscy oczekiwali po nim więcej niż 3,9 punktu oraz 2,5 zbiórki. Te rozgrywki gracz z Chełmna zaczął sporo lepiej – w trzech ligowych meczach grał po 27 minut – rzucał średnio po 9,0 punktu, miał po 6,7 zbiórki. Jego rola może być ważniejsza niż dotąd.
– Świadomie zrezygnowaliśmy przed sezonem z jednego wysokiego, nie podpisaliśmy kontraktu z Seidem Hajriciem. To dlatego, że chcemy stawiać na Damiana i Łukasza Bonarka – „Jeżu” na razie jest w lepszej formie, dostaje wiele minut. A Roberta Witkę będziemy przesuwać w kierunku pozycji nr 5. On jest duży, doświadczony, wie, jak bronić, także przy pick and rollach – mówi Kamiński.
Oczywiście zmiany w rotacji Rosy wynikają też z faktu przedłużającego się leczenia Daniela Szymkiewicza – trzeba było przegrupować nieco Polaków, stąd planowane nowe role dla Witki, Jeszkego, a także szanse dla Macieja Bojanowskiego. Na marginesie – ten ostatni też trafił bardzo ważną trójkę w dogrywce.
Wracając do Jeszkego – co może być jego atutem na nowej pozycji? – Damian może być dobrą tzw. stretch four. To już zawodnik doświadczony, który zarazem ma jeszcze i braki, i czas, by je zniwelować. Może lepiej atakować, lepiej bronić. To jego ostatni rok kontraktu z nami, próbujemy go rozwinąć w innym kierunku, nie chcemy go zamykać na jednej pozycji – dodaje trener Rosy.
Jeszke ma też inną ważną właściwość. – Dla niego nie ma znaczenia, czy jest 3. czy 39. minuta meczu. Pamiętacie półfinał Pucharu Polski w Gdyni? Potrzebowaliśmy trójki na dogrywkę i on ją nam dał. Bo Damian po prostu rzuca i w meczu z PAOK to mu powtarzałem – rzucaj. Tylko w jego przypadku ważne jest, by ten rzut był automatyczny, on ma strzelać. Jak zaczyna myśleć o tym, by rzut dopieścić, zaczyna pudłować.
Łukasz Cegliński