REDAKCJA

Damian Jeszke zostaje – nowy kontrakt w Starcie

Damian Jeszke zostaje – nowy kontrakt w Starcie

Przydatny rezerwowy, znany głównie z rzutów z dystansu. Damian Jeszke pozostaje w Lublinie - w niedzielę Start poinformował o jego nowym kontrakcie. Kibice czekają teraz na zagraniczne transfery zespołu Davida Dedka.
Damian Jeszke / fot. Elbrus Studio, Start Lublin

PZBUK – zarejestruj się i zgarnij cashback aż 200 złotych! >>

Damian Jeszke (25 lat, 202 cm) pierwsze kroki na ekstraklasowych parkietach stawiał w barwach Rosy Radom w sezonie 2013/14. Później skrzydłowy grał jeszcze w AZS-ie Koszalin, krótko w Polskim Cukrze Toruń, Treflu Sopot, a w poprzednim sezonie reprezentował barwy Startu Lublin.

W niedawno zakończonych rozgrywkach, w których Start zajął 2. miejsce, Jeszke notował średnio 4,5 punktu (36% za 3 punkty) i 2,6 zbiórki w 15 minut gry. Choć wchodził z ławki, to był ważnym ogniwem w układance trenera Davida Dedka. 

Szkoleniowiec lublinian ceni umiejętności Damiana, co potwierdza przedłużenie kontraktu z polskim skrzydłowym. Jeszke jest drugim graczem, z którym Start podpisał kontrakt w trakcie tego offseason – wcześniej umowę przedłużył Roman Szymański (więcej TUTAJ>>).

Start trzon złożony z polskich graczy już praktycznie ma, teraz czas na transfery zawodników zagranicznych. Wiadomo, że zatrzymanie kogokolwiek z poprzedniego składu będzie sporym wyzwaniem – chociażby Brynton Lemar podpisał już kontrakt w mocnej lidze tureckiej (więcej TUTAJ>>).

RW

Transfery, nazwiska, składy – wszystkie drużyny sezonu 2020/21 w PLK – TUTAJ >>

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami