
Mecz walki i twardej obrony
Środowy pojedynek miał kluczowe znaczenie dla losów finałów – Melbourne United prowadzili w serii 2-1, co oznaczało, że w przypadku wygranej mogliby świętować mistrzostwo. Jednak Hawks, grając pod presją, musieli wygrać, by przedłużyć rywalizację. Na boisku widać było oznaki wyczerpania u obu zespołów, a dodatkowo drużyna z Illawarry musiała radzić sobie bez dwóch podstawowych rozgrywających. Shea Ili został wykluczony z powodu podejrzenia wstrząśnienia mózgu, a Trey Kell III doznał kontuzji kolana. W ich miejsce na rozegraniu wyróżnił się Davo Hickey, który zanotował fenomenalne spotkanie, zdobywając 22 punkty, 8 asyst, 5 zbiórek i 3 przechwyty.
Świetne zawody rozegrał także Lachlan Olbrich, który otrzymał więcej minut z konieczności – podstawowy center Hawks, Sam Froling, doznał poważnej kontuzji, prawdopodobnie zerwania ścięgna Achillesa. Zanim opuścił parkiet, zdążył zanotować 5 punktów, 4 zbiórki i 2 asysty. To ogromny cios dla Illawarry, gdyż Froling był jednym z kluczowych zawodników w rotacji.
Weteran z doświadczeniem z NBA im starszy tym lepszy
Po stronie Melbourne United liderem ponownie był Matthew Dellavedova. 35-letni weteran, mistrz NBA z 2016 roku, prezentuje w finałach doskonałą formę, notując kolejno 18, 16, 14 i 17 punktów. W meczu numer cztery spędził na parkiecie ponad 35 minut, zapisując na swoim koncie 17 punktów, 7 zbiórek i 6 asyst. Dellavedova znakomicie prowadzi grę zespołu, a jego średnia punktowa w fazie play-off wzrosła z 11,4 w sezonie zasadniczym do 13,4 punktu na mecz, przy ponad 7. asystach. Po latach gry w NBA zdecydował się na powrót do ojczyzny i w barwach Melbourne United rozgrywa najlepszy sezon w australijskiej lidze – i w przypadku wygranej Melbourne United Matthew na pewno będzie bardzo poważnym kandydatem do nagrody MVP finałów.
Wątek PLK w tle
Finały australijskiej ligi NBL z pewnością uważnie śledzi trener Kinga Szczecin, Arkadiusz Miłoszewski. W drużynie Melbourne United występuje bowiem Marcus Lee, który niebawem dołączy do szczecińskiej ekipy jako nowy środkowy. Po odejściu Chada Browna King długo szukał odpowiedniego zastępstwa i ostatecznie zdecydował się na 30-letniego Amerykanina, który w tym sezonie NBL notuje średnio 7 punktów i 5,9 zbiórki na mecz.
W czwartym meczu finałowym Lee zanotował jedynie 2 punkty, 4 zbiórki i 1 asystę w ciągu 17. minut gry, co było jego najsłabszym występem w serii. Wcześniej jednak imponował formą, m.in. w pierwszym meczu finałów zaliczył double-double (14 punktów przy 100 proc. skuteczności z gry oraz 15 zbiórek). Lee to ekspresyjny zawodnik, który dyryguje defensywą, często motywując kolegów z zespołu. Pewien niepokój budzi jednak fakt, że w drugiej połowie ostatniego meczu grał z opatrunkiem na kciuku prawej ręki, co może oznaczać drobny uraz.
King, choć długo i cierpliwie czekał zawodnika na pozycję centra, podjął dość ryzykowną decyzję. Marcus rozegrał w Australii naprawdę długi i wyczerpujący sezon, i mimo iż pokazywał, że jest w dobrej dyspozycji to może być narażony na urazy i przemęczenie dużą intensywnością sezonu, choć zapewne, jeśli w niedzielę drużynie z Melbourne uda się wywalczyć tytuł, to Lee do polskiej ekstraklasy przyjedzie dodatkowo zmotywowany i w wyśmienitym nastroju.
Decydujący pojedynek – kto sięgnie po tytuł?
Pomimo licznych przeciwności, Illawarra Hawks pokazali ogromną determinację i świetną defensywę, ograniczając Melbourne do zaledwie 71. punktów przy niskiej skuteczności rzutowej (36 proc. z gry, tylko 7/26 za trzy punkty). Dzięki konsekwentnej grze w drugiej połowie, zwłaszcza w ostatniej kwarcie, zdołali wyrównać stan rywalizacji. Decydujące spotkanie już w niedzielę, a jego faworytem będzie drużyna z Melbourne, która będzie miała do dyspozycji zdecydowanie szerszą rotację, gdyż po obu drużynach widać już duże zmęczenie sezonem. Obydwa zespoły w trakcie serii finałowej zdążyły już mocno przywyknąć do swojego systemu gry i coraz trudniej jest zaskoczyć rywala w ataku, a kluczową rolę odgrywają aspekty defensywne.
Ostatnie spotkanie finałowe już w tę niedzielę – będzie można obejrzeć je za darmo na platformie YouTube na kanale NBL, podobnie jak inne mecze serii finałowej.