REDAKCJA

Deja vu Clippers – znów się nie poddają! (WIDEO)

Deja vu Clippers – znów się nie poddają! (WIDEO)

Trzeci raz w tegorocznej fazie play-off przegrali dwa pierwsze mecze i trzeci raz zwyciężyli w spotkaniu numer trzy. Los Angeles Clippers wygrali w czwartek 106:92 z Phoenix Suns i trzymają dystans do swojego rywala - w finałach Zachodu jest 1:2.
Paul George / fot. wikimedia commons

Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>

Po dwóch spotkaniach w Phoenix fani Los Angeles Clippers nie mogli być w zbyt dobrych nastrojach, choć z drugiej strony w trwających playoffs już dwa razy widzieli podobną sytuację. Wiedzą więc już, że ich ulubieńców stać na pokazanie wielkiego charakteru i odwrócenie losów serii.  W czwartek Clippers zrobili pierwszy krok w tym kierunku, zwyciężając w starciu numer trzy.

Nie był to może idealny mecz w wykonaniu Paula George’a, ale skrzydłowy zrehabilitował się ostatecznie za dwa kosztowne pudła z linii rzutów wolnych pod koniec meczu numer dwa. Na konto zapisał 27 punktów (z 26 rzutów), 15 zbiórek oraz osiem asyst, a do tego w kluczowym momencie czwartej kwarcie tym razem nie zawiódł.

To właśnie George – z pomocą przede wszystkim Reggiego Jacksona – pozwolił fanom Clippers odetchnąć w czwartej odsłonie, gdy Suns próbowali jeszcze do tego spotkania wrócić. Wcześniej w trzeciej kwarcie pozwolili gospodarzom odskoczyć nawet na 18 punktów i koniec końców była to zbyt duża przewaga, by myśleć o udanym zrywie po zwycięstwo. 

Na nic zdał się więc powrót Chrisa Paula do gry, który jakby wytrącił nieco z rytmu rozpędzonych wcześniej Suns. Do tego meczu Słońca przystępowały przecież z serią dziewięciu kolejnych zwycięstw. CP3 trafił tylko pięć z 19 rzutów, a jeszcze większe problemy ze skutecznością miał Devin Booker grający w masce ochronnej po starciu z Patrickiem Beverleyem w drugim meczu serii.

Lider Suns po spotkaniu twierdził, że maska i złamany nos wcale mu nie przeszkadzają, ale nie da się ukryć, że Booker był tym razem rażąco nieskuteczny: spudłował aż 16 z 21 prób, w tym sześć z siedmiu trójek. Phoenix jako zespół trafili więc zaledwie 39 procent swoich rzutów. Najlepszym strzelcem zespołu był środkowy Deandre Ayton (18 oczek, 9/13 z gry). 

Tym samym Clippers wygrali swój pierwszy w historii mecz finałów konferencji, ale przed nimi wciąż trudne zadanie – tym bardziej że nadal poza grą pozostaje Kawhi Leonard. Pod jego nieobecność LAC cały czas muszą więc liczyć na George’a, który w czwartek zaliczył już ósmy kolejny mecz z dorobkiem co najmniej 25 punktów, co jest rekordem Clippers, jeśli chodzi o fazę play-off.

Tomek Kordylewski

Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami