PRAISE THE WEAR

Dekada od sukcesu – srebrny medal w Hamburgu

Dekada od sukcesu – srebrny medal w Hamburgu

Dokładnie 10 lat temu, 11 lipca 2010 roku, reprezentacja Polski U17 (rocznik 1993) zdobyła wicemistrzostwo świata na turnieju w Niemczech. Był to największy sukces w historii naszej koszykówki młodzieżowej.
fot. FIBA

PZBUK – zarejestruj się i zgarnij cashback aż 200 złotych! >>

“Jedziemy z pozytywnym nastawieniem i radością, że możemy zagrać na takim turnieju. Moim zdaniem te mistrzostwa mogą być najważniejszą imprezą dla każdego z nas. Chcemy się skupić, grać zespołowo i zrobić jakiś ciekawy wynik.” – powiedział Mateusz Ponitka Łukaszowi Ceglińskiemu przed wyjazdem na MŚ U17 w Hamburgu (artykuł TUTAJ>>)

Dziś mija 10 lat od największego sukcesu polskiej koszykówki ostatnich lat – srebrnego medalu ekipy trenera Jerzego Szambelana w Hamburgu.

Polacy nie byli wtedy w świecie koszykówki młodzieżowej drużyną zupełnie anonimową – sam awans do mistrzostw świata pokazywał, że stanowili mocną ekipę w swoim roczniku. Rok wcześniej otarli się już o medal ME U16, przegrywając w Kownie z Serbią mecz o brąz. Czwarte miejsce dało im jednak przepustkę do światowego czempionatu – obok Serbów, a także Litwinów i Hiszpanów (w MŚ zagrali też gospodarze – Niemcy).

Mało kto się spodziewał, że to Polacy będą najlepszą europejską drużyną mistrzostw świata i ograją całą wspomnianą wcześniej czwórkę. Najboleśniej spotkanie z biało-czerwonymi odczuli Niemcy, którzy w meczu grupowym ledwie przekroczyli barierę 30 punktów (!!!). Z kwaśnymi minami mecz z Polakami kończyli też Hiszpanie, których zwycięstwa w regulaminowym czasie gry pozbawił Tomasz Gielo, blokując rzut rywala w ostatniej sekundzie. 

W drodze do finału Polacy zdołali zrewanżować się Serbom za porażkę rok wcześniej, gromiąc ich w ćwierćfinale. W półfinale przełamali opór Litwy i 10 lipca wieczorem mogli świętować awans do finału mistrzostw świata.

Tam na biało-czerwonych czekali już Amerykanie, którzy na tym turnieju byli absolutnie nie do ruszenia (wygrywali różnicą średnio 36 punktów). Ale jak przystało na finalistów, Polacy tanio skóry nie sprzedali i przeciwko nieporównywalnie bardziej atletycznym przeciwnikom zagrali ambitnie, szczególnie w pierwszej połowie nie dając zbudować im ogromnej przewagi.

Ostatecznie musieli po raz pierwszy w mistrzostwach zejść z parkietu pokonani – jednak na smutek i rozczarowanie nie było miejsca. Polacy zrobili w Hamburgu prawdziwą furorę – i chociaż ich kariery potoczyły się różnie, to wspomnienia turnieju z lipca 2010 roku zawsze będą wspominane z radością.

Polacy byli w czołówce liderów statystycznych – Mateusz Ponitka był drugim strzelcem mistrzostw (19,0), Przemysław Karnowski drugim zbierającym (11,0) i trzecim blokującym (2,0), Grzegorz Grochowski czwartym asystującym (4,4). Ponitka i Karnowski – obok Kevina Pangosa, Bradleya Beala i Jamesa McAdoo – zostali wybrani do najlepszej piątki turnieju.

Mecze grupowe
POL-AUS 71:54
POL-KOR 101:83
POL-GER 79:33
POL-ESP 88:82 (po dogrywce)
POL-CAN 75:70

Ćwierćfinał: POL-SRB 100:70
Półfinał: POL-LTU 75:65

Finał: POL-USA 80:111

Skład reprezentacji Polski (U17, rocznik ’93)
PG: Grzegorz Grochowski, Daniel Szymkiewicz (’94), Jakub Koelner
SG: Michał Michalak, Filip Matczak
SF: Mateusz Ponitka, Paweł Śpica
PF: Piotr Niedźwiedzki, Tomasz Gielo, Łukasz Bonarek
C: Przemysław Karnowski, Dawid Kołakowski

Trenerzy: Jerzy Szambelan, Tomasz Niedbalski, Grzegorz Zieliński, Jacek Hernik

Michał Świderski, @miswid

.

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami