PRAISE THE WEAR

NBA: Deklasacja w TD Garden, zmiana lidera na zachodzie

NBA: Deklasacja w TD Garden, zmiana lidera na zachodzie

Boston Celtics potwierdzili swoją absolutną dominację w NBA, deklasując na własnym parkiecie Golden State Warriors aż 140:88. W tym samym czasie Minnesota Timberwolves przegrała z Los Angeles Clippers 88:89, tracąc prowadzenie w Konferencji Zachodniej na rzecz Oklahomy City Thunder, która ograła Phoenix Suns 118:110.

Ensclk.15

Boston Celtics — Golden State Warriors

Podczas poprzedniego wieczora w TD Garden doszło do spotkania dwóch z “najgorętszych” zespołów w całej lidze — Boston Celtics podejmowali przecież na własnym parkiecie Golden State Warriors, z którymi przegrali finały NBA w 2022 roku. Od tamtej rywalizacji minęło jednak trochę czasu, a obie ekipy są w tym momencie w nieco innym położeniu.

Plan Steve’a Kerra na to spotkanie zakładał odpuszczanie Jaylena Browna (29pkt/3zb/3as) przez Draymonda Greena (6pkt/4zb) i pozwalanie skrzydłowemu “Celtów” na oddawanie rzutów z czystych pozycji. 27-latek błyskawicznie wybił rywalom ten pomysł z głowy, rzucając dziewiętnaście punktów już w pierwszej kwarcie meczu, po której gospodarze prowadzili aż 44:22. W drugiej odsłonie najlepsza drużyna ligi nie zwalniała tempa i na przerwę schodziła przy kosmicznym wręcz wyniku 82:38.

Po zmianie stron Warriors nie wypuścili już na parkiet żadnego z trójki Stephen Curry (4pkt/3as), Klay Thompson (6pkt), czy Green, tak naprawdę oddając to spotkanie. Ostatecznie miejscowi zwyciężyli aż 140:88, a poza Brownem wyróżnili się jeszcze Jayson Tatum (27pkt/3zb/5as) oraz Payton Pritchard (19pkt/6zb/6as/2prz).

Po meczu Jaylen Brown wymownie skwitował słowa Steve’a Kerra z konferencji prasowej na swoim profilu na portalu “X”.

– Więcej zespołów powinno stosować taką strategię — podkreślił 27-latek.

Minnesota Timberwolves — Los Angeles Clippers

Zdecydowanie bardziej zacięta była rywalizacja w Target Center, gdzie miejscowi Timberwolves podejmowali LA Clippers. Początek nie wskazywał jednak na walkę do samego końca, ponieważ po niecałych pięciu minutach gospodarze prowadzili aż 16:2. Fantastyczne wejście w mecz zaliczył Karl-Anthony Towns (18pkt/9zb/8as), który trafił swoje pierwsze pięć rzutów.

W kolejnych minutach gra podopiecznych Chrisa Fincha przestała się jednak układać, a kompletnie posypał się Towns, który spudłował dziesięć kolejnych prób z gry. W takiej sytuacji cały atak na własne barki wziął Anthony Edwards (27pkt/5zb/3prz), ale na skuteczne akcje 22-latka celnymi rzutami odpowiadali Kawhi Leonard (32pkt/5zb/2prz) oraz zaliczający fantastyczne wejście z ławki Norman Powell (24pkt/3zb).

W drugiej połowie spotkanie stało się bardzo defensywne, a ostatecznie żadna z drużyn nie zdołała przekroczyć granicy 90 punktów. Bliżej tej sztuki byli Clippers, którzy swój licznik zatrzymali na 89 “oczkach”, a w decydujących minutach o zwycięstwie przesądziły trafienia Leonarda i Powella, którzy zdobyli dwanaście ostatnich punktów dla gości. Sytuację próbował ratować Edwards, ale jego wsad na trzy sekundy przed końcem jedynie zmniejszył rozmiary porażki na 88:89.

Tym samym Timberwolves utracili prowadzenie w Konferencji Zachodniej na rzecz Oklahomy City Thunder, który w świetnym stylu ograła na wyjeździe Phoenix Suns 118:110. “Słońcom” nie pomógł nawet kapitalny występ Jusufa Nurkica, który ustanowił rekord zbiórek (31) w historii organizacji. Po drugiej stronie parkietu szalał Shai Gilgeous-Alexander, notując fenomenalne 35pkt/8zb/9as/3prz/3blk, dzięki czemu “Grzmoty” już teraz są pewne, że zakończą ten sezon z dodatnim bilansem.

Pozostałe mecze

  • Luka Doncic zanotował kolejne triple-double (38pkt/11zb/10as), ale jego Dallas Mavericks sensacyjnie przegrali na własnym parkiecie z osłabionymi brakiem Joel Embiid 76ers 116:120.
  • San Antonio Spurs pokonali Indianę Pacers 117:105, a solidne zawody rozegrał Jeremy Sochan. Polak zanotował 12 punktów, 8 zbiórek oraz 4 asysty, trafiając 6 z 8 rzutów z gry.
  • Kolejny kosmiczny występ zaliczył Victor Wembanyama — tym razem 31pkt/12zb/6as/6blk.
  • Jalen Brunson opuścił parkiet w meczu przeciwko Cleveland Cavaliers już po 47 sekundach. Rozgrywający upadł na parkiet bez kontaktu z rywalem. Na razie nie wiadomo, jak poważny jest to uraz.
  • Josh Hart zaliczył niewiarygodne triple double (13pkt/19zb/10as/2prz/2blk), a Donte DiVincenzo dorzucił 28pkt/6zb/4as/3prz i Knicks pokonali Cavaliers 107:98.

Komplet wyników minionej nocy:

Dallas Mavericks Philadelphia 76ers 116:120 (22:32, 29;24, 25:34, 40:30)

Luka Doncic 38pkt/11zb/10as Tobias Harris 28pkt/5zb

Minnesota Timberwolves Los Angeles Clippers 88:89 (30:18, 16:31, 22:18, 20:22)

Anthony Edwards 27pkt/5zb/3prz Kawhi Leonard 32pkt/5zb/2prz

Boston Celtics Golden State Warriors 140:88 (44:22, 38:16, 33:24, 25:26)

Jayson Tatum 27pkt/3zb/5as Lester Quinones 17pkt/5zb

Toronto Raptors Charlotte Hornets 111:106 (27:29, 25:19, 30:27, 29:31)

Immanuel Quickley 22pkt/7zb/11as Brandon Miller 26pkt/10zb/3as

Orlando Magic Detroit Pistons 113:91 (31:27, 28:23, 30:21, 24:20)

Paolo Banchero 29pkt/8zb/5as Simone Fontecchio 15pkt/4zb/4as/2prz

San Antonio Spurs Indiana Pacers 117:105 (26:16, 26:32, 34:29, 31:28)

Victor Wembanyama 31pkt/12zb/6as/6blk T.J. McConnell 26pkt/5zb/3as

Cleveland Cavaliers New York Knicks 98:107 (19:28, 34:23, 25:36, 20:20)

Jarrett Allen 18pkt/7zb/6as Josh Hart 13pkt/19zb/10as/2prz/2blk

Phoenix Suns — Oklahoma City Thunder 110:118 (24:28, 28:38, 33:23, 25:29)

Jusuf Nurkic 14pkt/31zb/4as Shai Gilgeous-Alexander 35pkt/8zb/9as/3prz/3blk

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami