Faworyci nie mieli litości przy okazji powrotu Spójni do ekstraklasy. W Stargardzie King wygrał aż 95:64. Paweł Kikowski zdobył 21 punktów.

MID SEASON Sale – najlepszy moment na koszykarskie zakupy! >>
Pierwsze minuty pokazały, jak trudne zadanie stanie w tym sezonie przed Spójnią, jeśli wyraźnie nie wzmocni obecnego składu. King zaczął w stęsknionym za PLK Stargardzie od prowadzenia 11:2, a po 10 minutach było już 22:7 dla gości. Gracze ze Szczecina byli silniejsi, skuteczniejsi, lepiej poukładani – widać było różnicę jednej ligi.
Od początku skuteczny był Paweł Kikowski (15 pkt. do przerwy), dobrze grał też Jakub Schenk, który już w I połowie miał na koncie 6 asyst (skończył z 8).
W Spójni bardzo długo jedynym graczem, który pokazywał poziom PLK był Anthony Hickey (21 pkt. w meczu). Gospodarze w 2. kwarcie nieco się jednak rozruszali, trafił coś Piotr Pamuła i do przerwy było “tylko” 42:26 dla Kinga.
Po przerwie Spójnia ambitnie próbowała walczyć, ale koszykarsko nie miała szans. W 3. kwarcie zrobiło się już aż 36:67 i na pełnych trybunach w Stargardzie nikt już nie miał wątpliwości, jak zakończy się ten mecz.
W Kingu udany debiut zaliczył łotewski rozgrywający Kaspars Vecvagars (10 pkt.). Jeśli chodzi o Spójnię, to czekaliśmy, jak zagra Nick Madray. Kanadyjczyk z naszym paszportem starał się bardzo, ma niezłe warunki (206 cm), ale jakości polskiej rotacji za bardzo nie wzmocni – pokazał się jako dość niedoświadczony gracz, podejmujący dużo złych decyzji.
Na tle beniaminka King wyglądał bardzo mocno, faktycznie jak kandydat do ścisłej czołówki.
Pełne statystyki z meczu TUTAJ >>
TS
MID SEASON Sale – najlepszy moment na koszykarskie zakupy! >>