
PZBUK! Bonus powitalny 500 zł na start – podwajamy pierwszy depozyt!
Rzadko się zdarza, aby drugoroczniak był brany pod uwagę w kontekście zwycięstwa w kategorii „Most Improved Player” – w końcu rozwój koszykarza z pierwszego sezonu na drugi, po okrzepnięciu i nauczeniu się poszczególnych schematów, jest niejako spodziewany.
Niemniej nawet uwzględniając ewentualny progres, skok Devonte’a Grahama jest doprawdy imponujący: aby z zawodnika będącego bliżej G-League niż regularnych minut w elicie stać się efektywną pierwszą opcją zespołu NBA, który dosyć niespodziewanie krąży wokół 8. miejsca na wschodzie.
24-letni kozłujący Charlotte Hornets z nawiązką potroił liczbę zdobywanych punktów (ze średniej 4,7 do 18) i niemal potroił wskaźnik notowanych asyst (z 2,6 na mecz do 7,7), jednocześnie poprawiając się pod względem skuteczności, zwłaszcza z dystansu.
Po sezonie, w którym nie trafiał choćby 30% rzutów za trzy (28,1%), obecnie na punkty zamienia 39,6% wszystkich trójek przy ponad 8 próbach na mecz (2,6 we wcześniejszych rozgrywkach). Tak dobra forma strzelecka – przy wysokiej częstotliwości – sprawiła, że jedynym graczem, który na ten moment trafił więcej rzutów z dystansu jest James Harden.
Większym zaskoczeniem – ze względu na skalę trudności – jest fakt, że Graham około połowę tych trójek wykreował samodzielnie i tylko Trae Young oraz ponownie Harden uzbierali więcej trafionych trójek po koźle niż rozgrywający Szerszeni. Co więcej, wśród zawodników, którzy takich prób oddali co najmniej 50, jedynym z lepszą skutecznością od drugoroczniaka Hornets (43,6%) jest Devin Booker (45,1%) – reszta graczy nie przekroczyła pod tym względem bariery 40%.
Do odseparowania się od obrońcy wykorzystywany jest np. zgrabny step-back, dzięki któremu zawodnik z piłką poprzez błyskawiczne wycofanie się zyskuje przestrzeń konieczną do oddania niepilnowanego rzutu. W poprzednich rozgrywkach Graham miał na koncie ledwie jedną podobną trójkę, by obecnie zaliczyć ich już dziewięć.
Zagrożenie rzutowe coraz częściej przekłada się także na podwojenia Grahama wykonywane przez rywali, na co ten jest przygotowany. 24-latek zaskakującą płynność i luz wykazuje też kreując dogodne pozycje kolegom, a na szczególne uznanie zasługują dwa charakterystyczne dla rozgrywającego podania: kozłem…
… oraz jedną ręką, z dodatkową zmianą kierunku i niekiedy w przeciwną stronę do biegu.
„Mam wrażenie, że w NBA ogromną rolę odgrywa pewność siebie i dzięki niej można osiągnąć wiele” – przyznał Graham, który na jednym z meczów pojawił się w bluzie z napisem „I believe in me” („wierzę w siebie”).
„Wprawdzie możliwość gry w odpowiednim systemie, ze sprzyjającymi schematami, itd., jest ogromnie ważna, to pewność siebie stanowi nieodłączny element tak naprawdę każdego sportu. To właśnie staram się robić: rzucać z pewnością siebie, przeprowadzać akcje z pewnością siebie i po prostu pokazywać sztabowi trenerskiemu, że jestem pewny siebie. W ten sposób oni, podobnie jak moi koledzy, we mnie wierzą i tak staram się grać”.
To, co jednak wyróżnia w tym sezonie Grahama to nie tylko pewność siebie, a powiedziałbym spokój, zachowanie chłodnej głowy w sytuacjach jeden na jeden. James Borrego nie boi się umieszczać swojego podopiecznego w izolacjach na szczycie (w tym po zmianach krycia w pick and rollu), a drugoroczniak odpłaca się tym, że nie podejmuje pochopnych decyzji – błędy wciąż się przytrafiają, lecz Graham lubi wycofać się z piłką, by wyciągnąć obrońcę i dopiero wtedy jeszcze raz spróbować zaatakować obręcz czy zaskoczyć rzutem z dystansu.
Poprawa na koźle i decyzyjności po wyjściu po zasłonie jest w pewnym stopniu zasługą zmian, jakie zaszły w Charlotte w off-season. Roderick Boone z „The Athletic” napisał, że po tym, jak w organizacji dowiedziano się o przenosinach Kemby Walkera do Bostonu, z Grahamem zaczęto pracować nad nowymi aspektami w jego repertuarze. Celem było m.in. poszerzenie jego zasięgu, stąd 24-latek miał oddawać rzuty z dystansu pięć kroków przed linią za trzy.
„Pamiętam, że wraz z transferem Kemby mój plan treningowy uległ zmianie. Zacząłem wykonywać dużo ćwiczeń, w których pracowałem nad kozłem, np. kozłując między nogami – były to rzeczy, które Kemba by robił. Myślałem, że ‘to nie jestem ja’, ale okazuje się, że te zmiany pomogły, więc co ja tam wiem” – przyznał Graham.
Wydaje się, że casus Grahama w pewnym sensie oddają słowa Davida Epsteina z książki „Range: How Generalists Triumph in a Specialized World”, w której autor stwierdził, że „człowiek nie będzie wiedział do czego jest zdolny, dopóki nie spróbuje. Próbowanie nowych rzeczy to recepta na znalezienie swojego talentu”. Zatem poszerzenie zakresu umiejętności – eksperymentowanie z nowymi zadaniami w celu zyskania dodatkowych biegłości, zamiast pracy nad dobrze znanymi elementami – przyniosło w tym przypadku wymierny skutek.
Dobra postawa Grahama otworzyła także nowe możliwości dla Terry’ego Roziera, który z drugim kozłującym może grać więcej bez piłki, a ustawienia z jego udziałem – przynajmniej w ataku – stały się znośne.
– Podobny zabieg stosowaliśmy w poprzednim sezonie z Kembą. Taki manewr sprawia, że obrona musi mierzyć się z dwoma różnymi wariantami – na piłce i bez piłki – i Devonte’ nam to umożliwia (…) dzięki czemu Terry gra z większą wolnością” – tłumaczył Borrego.
Mimo wszystko nie powinniśmy być zdziwieni jeżeli w pewnym momencie sezonu nastąpi zauważalny regres (lub raczej powrót do średniej z tak elitarnego strzelecko poziomu). Nie byłby to przesadny powód do niepokoju, zważywszy, że może być trudno utrzymać poziom top-5 ofensywy (wyłączając garbage-time) w minutach z Grahamem na parkiecie (i wyraźnie ostatniej, gdy ten przebywa na ławce).
Najważniejsza bowiem w położeniu Szerszeni nie jest skuteczność, a pozyskanie zdolności do regularnego wykonywania określonych czynności, nie tak łatwych przecież do znalezienia w NBA, którą Graham zdaje się mieć. Teraz pytanie, gdzie dla Grahama pojawi się granica i na ile na jego powtarzalności będzie można oprzeć ofensywę zespołu – wczesna odpowiedź wskazuje, że bardziej, niż najwięksi optymiści w Charlotte mogli się spodziewać.
Łukasz Woźny, @l_wozny, Blog Autora na Facebooku znajdziesz TUTAJ >>