Prowadzenie w tym meczu zmieniało się jak w kalejdoskopie. Faworyzowany przez bukmacherów Real Madryt (1.32) długo męczył się w Atenach z gospodarzami.
Na 6 minut przed końcem Królewscy prowadzili już siedmioma punktami, ale chwilę później dwie trójki Parisa Lee sprawiły, że gracze w zielonych strojach wyszli na prowadzenie.
Mateusz Ponitka wyszedł na parkiet z ławki, ale grał w zaciętej końcówce spotkania. Bośniak Dzanan Musa (13 punktów, 5/8 zgry) dwa razy zaatakował obręcz i zdobył kluczowe cztery punkty dla Realu Madryt, które na dwie minuty przed końcem dały im prowadzenie 68:65.
– Dobra egzekucja w końcówce i gra ich liderów. Panathinaikosowi nadal brakuje zgrania. Dobrze gryźli w defensywie, ale nie trafiali z otwartych pozycji – komentował w Polsat Sport Rafał Juć, skaut Denver Nuggets.
Jak wypadł Mateusz Ponitka? Zagrał przez blisko 24 minuty. Miał 5 punktów, 6 zbiórek i 4 asysty. Tych ostatnich byłoby więcej, gdyby środkowy Arturas Gudaitis kończył wykładki spod samej obręczy. Polak mimo wszystko zaprezentował się z dobrej strony.
Wydaje się, że kwestią czasu jest kiedy będzie zaczynał mecze w pierwszej piątce. Słabo wygląda Litwin Marius Grygonis, który zaczął jako starter, ale był 1/9 za trzy w tym spotkaniu. Nadal nie przypomina gracza, którym przed dwoma sezonami był w Żalgirisie Kowno.
Kosma Zatorski