Awantury rodzinne w NBA. W przegranym przez Clippers meczu przeciwko Houston Rockets sędziowie wyrzucili z parkietu trenera Doca Riversa oraz jego syna Austina.
Znasz się na koszu? – wygrywaj w zakładach! >>
Pierwszy wyleciał rozgrywający Austin Rivers, który pod nieobecność zmagającego się z urazem Chrisa Paula zajął w piątek jego miejsce w pierwszej piątce. W połowie drugiej kwarty młody Rivers po wejściu na kosz i niecelnym rzucie z rozpędu wylądował za linią końcową. Robiąc nawrotkę, szturchnął stojącego obok sędziego, który odebrał to jaki zamierzony kontakt fizyczny, z marszu karany podwójnym przewinieniem technicznym i wykluczeniem z meczu.
I taką właśnie sankcję wymierzył Austinowi sędziujący to spotkanie J.T. Orr. W sumie trudno mu się dziwić, bo choć sam koszykarz zapewnia, że wszedł w kontakt z arbitrem całkowicie nieumyślnie, to oglądając powtórkę, można nabrać wątpliwości.
https://www.youtube.com/watch?v=U3fhqvzlUhQ
Na pewno wykonał w kierunku Orra gest łokciem, ale czy miał on charakter celowy, czy był tylko odruchem bezwarunkowym w sytuacji kolizji, pozostaje kwestią indywidualnej interpretacji. Jedyną osobą, która wie jak było, jest sam zawodnik, a on w pomeczowych wypowiedziach co do swojego stanowiska w sprawie nie pozostawił żadnych wątpliwości.
– To frustrujące, bo sprawy nie zawsze są tylko czarne i białe – mówił po meczu Austin Rivers. – Jeśli spojrzysz na powtórkę, zobaczysz, że nie wiedziałem, iż stoi za mną. Nie zrobiłbym tego naumyślnie […] Oglądałem powtórkę i uważam, że nie zrobiłem niczego złego. To była moja reakcja na wydarzenia na parkiecie. Nie miałem pojęcia, że tam jest sędzia.
Sprawa miała jednak swój kontrowersyjny ciąg dalszy. Kilka posiadań później, gdy Clippers przegrywali 35:59, ojciec koszykarza, Doc Rivers poprosił o przerwę na żądanie, którą częściowo postanowił wykorzystać na zgłoszenie innemu z sędziów, Jasonowi Phillipsowi, swoich zażaleń. Zdaniem arbitra zrobił to jednak zbyt agresywnie i przy użyciu wulgaryzmów, za co on również został odesłany do szatni.
https://www.youtube.com/watch?v=eI4GIDWTQGc
Choć obie sytuacje, oprócz tego, że są sporne, miały raczej charakter spontaniczny i nie wynikały z ogólnej frustracji, to niewątpliwie ma ona prawo osiągać teraz w obozie Clippers naprawdę wysoki poziom. Znów muszą zmagać się z problemami zdrowotnymi. Poza grą pozostaje bowiem Blake Griffin, a z urazami borykają się także J.J. Redick i Chris Paul, który opuścił 4 z 5 ostatnich spotkań.
W piątek jeszcze przed przerwą pozwolili Rockets zdobyć 74 punkty i ponieśli już piątą porażkę z rzędu. Dlatego można zrozumieć, że w chwili obecnej takiego Doca Riversa jeszcze łatwiej niż zwykle wyprowadzić z równowagi. Dla niego było to już trzecie wykluczenie z meczu w tym sezonie. W przypadku syna dopiero czwarte w karierze.
Mateusz Orlicki