Po przegranej w Superpucharze, Śląsk bardzo chciał się zrehabilitować za wpadkę przed własną publicznością. Mecz otwarcia obejrzało 2537 widzów. Fantastycznie wyglądali rezerwowi Śląska, którzy uzbierali wspólnie aż 45 punktów. Mistrz Polski aż 27 punktów zdobył po szybkim ataku.
Bohaterem spotkania był Łukasz Kolenda. Rezerwowy rozgrywający reprezentacji Polski wrócił z EuroBasketu, gdzie jego rola w zespole była mała i widać było po nim głód grania. Leworęczny zawodnik chętnie korzysta ze swojej przewagi na mocnej stronie, więc rywale spychają go swoją defensywą na prawą stronę. Chcą, aby grał słabszą ręką. W sobotni wieczór Kolenda nic sobie z tego nie robił i kończył akcje właśnie z prawej strony.
Uzbierał 22 punkty (7/12 z gry, 3/5 za trzy) w 25 minut na parkiecie. Świetnie wyglądał również jego kolega z reprezentacji Aleksander Dziewa, który zdobył 16 punktów i był 6/8 z gry. To był w ogóle bardzo dobry mecz polskich zawodników. Daniel Gołębiowski miał 10 punktów, a Jakub Nizioł 12 oczek oraz 10 zbiórek i aż 7 asyst. Jeśli na koniec roku otrzyma statuetkę dla najlepszego Polaka, a w międzyczasie zagra w kadrze, to nie będziemy zdziwieni.
– Chcemy tak grać. Mocno w obronie i wyprowadzać szybkie ataki – mówił po meczu trener Andrej Urlep.
– Chcieliśmy zaznaczyć, że to jest nasz mecz i to nam się udało już w pierwszej połowie. Energia była odpowiednia, zapraszamy na mecze i jedziemy dalej – dodawał Łukasz Kolenda.
Goście rozczarowali. Na papierze PGE Spójnia Stargard wygląda na zespół, który powinien ze spokojem zrobić play-offy. Przyszedł klasowy trener Sebastian Machowski, polską rotację stanowią doświadczeni gracze jak Karol Gruszecki, Paweł Kikowski, Tomasz Śnieg czy Krzysztof Sulima, pod koszem jest Shawn Jones, który w naszych warunkach powinien uchodzić za potwora. Mamy nadzieję, że to był tylko wypadek przy pracy i już wkrótce biało-bordowi wskoczą na odpowiednie tory.
– Nie byliśmy nawet blisko tego, co sobie założyliśmy przed meczem. Nie wypełnialiśmy naszego planu w obronie, o ile go w ogóle mieliśmy. Przez kilka dni rozmawialiśmy o tym, że Śląsk lubi grać szybko i jest napędzany przez grę rozgrywających, Martina i Kolendy. Jeśli spojrzycie na 27 punktów zdobytych po kontrataku, to macie odpowiedź – mówił po meczu trener Sebastian Machowski.
Kosma Zatorski