PRAISE THE WEAR

Drużyna Jakuba Garbacza przegrywa w Berlinie (WIDEO)

Drużyna Jakuba Garbacza przegrywa w Berlinie (WIDEO)

MBC Syntainics z Jakubem Garbaczem w pierwszej piątce przyjechało do Berlina, by powalczyć ze stołeczną Albą. Pomimo dobrej skuteczności Polaka, Albatrosy okazały się mało gościnne dla przyjezdnych - gospodarze zwyciężyli 92:72.
Maodo Lo / fot. Euroleague

Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>

Sąsiedzi

Przed tym pojedynkiem MBC i Alba sąsiadowały ze sobą w tabeli na miejscach 10 i 11. Dla Syntainics, drużyny dla której sukcesem będzie awans do play-off jest to solidna pozycja, jednak aspiracje Berlińczyków z pewnością sięgają znacznie wyżej. Szczególnie, że podopieczni Izraela Gonzalesa w ostatnim meczu euroligowym  pokonali Żalgiris Kowno 79:71 na trudnym i głośnym terytorium rywala. Formą strzelecką błysnął wówczas doświadczony Eriksson (16 punktów), a wszechstronnością imponował kolejny weteran – Luke Sikma (10 punktów, 6 zbiórek, 4 asysty, 3 przechwyty). Trzeba jednak pamiętać, że Alba na odpoczynek i powrót z Litwy miała zaledwie jeden dzień. 

Kontrola

Pierwsza kwarta zapowiadała się jeszcze na ciekawe widowisko dla nieco ponad 3000 fanów zgromadzonych w Mercedes Benz Arena. Chris Coffey z MBC efektownymi wsadami po dobitkach budował morale swojej drużyny, a po celnej trójce Gorana Huskica goście objęli nawet nieznaczne prowadzenie. Gospodarze za sprawą dobrej dyspozycji zza łuku wrócili do kontrolowania gry i na przerwę schodzili z zaliczką dziesięciu punktów. Jakub Garbacz trafił 4/7 trójek i z dwunastoma oczkami liderował swojemu zespołowi w ataku. 

Trzecią kwartę również świetnie rozpoczął reprezentant naszego kraju, przechwytując piłkę i trafiając punkty z kontry. Niestety była to przedostatnia zdobycz punktowa Garbacza przed końcowym gwizdkiem. Alba, jak przystało na klasową drużynę, rozpędzała się wraz z upływającym czasem, dominując dzięki świetnej skuteczności zza łuku (15/30 – 50%), swobodnemu dzieleniu się piłką (aż 28 asyst) i niewymuszonym stratom rywali (17 do 12 na korzyść Berlina).

Trener MBC, Igor Jovovic, znany kibicom w Polsce z niezbyt fortunnej przygody w Zielonej Górze, przyczyn porażki upatrywał w brakach kadrowych na pozycji centra – poza grą pozostaje Jochannes Richter. Dlatego sporo czasu na boisku otrzymał Hendrik Wagner z rocznika 2002, dotychczas nie występujący na podobnym poziomie. Z kolei Israel Gonzalez nie eksperymentował ze składem, dając pograć po równo niemal wszystkim zawodnikom pozostającym w rotacji. 

Po koronkowych podaniach na wolne pozycje wyprowadzani byli Eriksson (19 punktów, 64% z gry) i Zoosman (15 punktów, 67%). Dla gości solidnie punktował nasz reprezentacyjny strzelec. Jakub Garbacz pracował głównie bez piłki w rękach, trafiając po podaniach 4/8 zza łuku i uzyskując łącznie 16 punktów. Ostatecznie mecz zamknęła największa przewaga graczy z Berlina wynosząca 20 punktów – 92:72. 

Na rozdrożu

Alba z bilansem 4:3 rozpoczyna wspinaczkę w tabeli, co w obecnym, niezwykle wyrównanym sezonie może szybko skończyć się na samym szczycie. MBC z kolei pozostaje walka o ósemkę, między innymi z zespołami innych Polaków występujących w Bundeslidze – Wurzburgiem Tomasz Gielo i Oldenburgiem Michała Michalaka. Występy wszystkich wymienionych zespołów warto zaznaczyć w kalendarzach gdyż nasi rodacy w zespołach pełnią główne role i dostają duże minuty. 

Po więcej tematów związanych z Bundesligą zapraszamy do wersji Premium..

Grzegorz Szklarczuk, Berlin

Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami