
Na wstępie należy przypomnieć, że w tym sezonie Igor Milicić wygrał już dwa pojedynki z Ettorre Messiną. Napoli pokonało EA7 Emporio Armani Milano w Serie A na własnym parkiecie oraz w finale Pucharu Włoch. Mówi się, że nie ma trudniejszych meczów niż z mistrzem w jego hali. Takie zadanie czekało Gevi Napoli, które przegrało dwa poprzednie spotkania będące niezwykle ważne w ramach walki o fazę pucharową.
Gospodarze zaczęli zdobywać przewagę i na początku drugiej kwarty mieli już 11 punktów przewagi. Jednak Gevi nie po raz pierwszy pokazało, że nigdy się nie poddaje i jeszcze przed przerwą dogonili rywali. Po 20 minutach Armani prowadziło 43:42. Trzecią kwartę zespół gości wygrał 26:21 i miał sporą szansę na odniesienie zwycięstwa.
W ostatniej części zespół Igora Milicicia zagrał już nieco gorzej, ale nie dawał za wygraną. Na minutę przed końcem Gevi przegrywało 5 punktami i jeszcze miało swoje szanse. Michał Sokołowski oddał nieznacznie niecelny rzut za 3 punkty. Goście wybronili jeszcze ważną akcję i mieli dwa rzuty na zwycięstwo. Jeden z nich nawet trafili, ale Tomislav Zubcić wypuścił piłkę z rąk już po końcowej syrenie. Mecz zakończył się wynikiem 86:84 dla Armaniego.
Michał Sokołowski prawie nie opuszczał parkietu. Zagrał bowiem aż przez 38 minut, jak zwykle nie ustępując nawet na krok. Polak zdobył 9 punktów i zanotował 4 zbiórki. Po 21 punktów rzucili liderzy swoich drużyn – Jacob Pullen oraz Nikola Mirotić. Napoli spadło na 9. miejsce w tabeli, ale ma taki sam bilans (12-12) jak drużyny z miejsc 6-8. Walka o awans do fazy pucharowej na 6 kolejek przed końcem zapowiada się pasjonująco. Armani zajmuje 3. pozycję za Germani Brescią i Virtusem Bologna, które w poniedziałek zmierzą się w starciu na szczycie.