W NAJWAŻNIEJSZYCH LIGACH:
Jeremy Sochan (F, 206/20) – San Antonio (NBA) – Spurs przegrali wszystkie 11 meczów ostatniego miesiąca, a ich passa porażek trwa już 18 spotkań. Nasz jedynak w najlepszej lidze świata miał ostatnio kilka mniej spektakularnych występów, ale 2 tygodnie temu dla odmiany zagrał najlepszy mecz w swojej niedługiej karierze w NBA. Przeciwko Atlancie notował 33 punkty, 8 zbiórek i 6 asyst, trafił 12/14 z gry, 3/3 za trzy i 6/6 z linii rzutów osobistych, pobił punktowy rekord kariery, rekord polskiego gracza w NBA (poprawione 31 punktów Marcina Gortata), rekord kariery pod względem liczby celnych rzutów z gry, wyrównał rekord liczby trójek, czy też rekord celnych trójek na 100% skuteczności. Ogólnie rzecz biorąc, średnie sezonowe Sochana są dość podobne do tych z poprzedniego sezonu, z wyłączeniem asyst i rzutów trzypunkowych (ewentualnie rzutów wolnych), w których dość znacząco się poprawia. Co ciekawe, ostatnio amerykańskie źródła mówią o tym, że Sochan ma nie być już rozgrywającym Spurs „na pełen etat”, a raczej tylko wspomagać playmakerów w swoich obowiązkach.
Aleksander Balcerowski (C, 218/23) – Panathinaikos (Grecja/Euroliga) – w ostatnim miesiącu zagrał 4 mecze ligi greckiej i 5 Euroligi, a jego minuty spędzane na parkiecie są nieco większe niż w poprzednim miesiącu. Ostatnio, regularnie spędza na boisku po kilkanaście minut (szczególnie w lidze greckiej), choć zdarzają się nadal takie mecze, jak euroligowe starcie przeciwko Efesowi, czy niedawno w Lyonie, kiedy gra poniżej 10 minut. Najlepsze mecze Olka w ostatnich tygodniach to ligowe 11 punktów, które zaliczał dwukrotnie. W aż pięciu występach ostatniego miesiąca Balcerowski zbierał po 5 piłek. Ciekawostką jest efektywność Balcerowskiego w meczach ze słabszymi zespołami ligi greckiej. W przeliczeniu na 40 minut gry, notuje on lepsze wskaźniki punktów i zbiórek niż pierwszy center PAO Mathias Lessort, ale wiemy też, że to niekoniecznie gra w ataku ogranicza minuty Olka w Eurolidze. Co do Panathinaikosu – wciąż są niepokonani w lidze greckiej (10-0), w Eurolidze było już naprawdę całkiem nieźle, 3 porażki z rzędu wypchnęły zespół z Aten poza czołową ósemkę. Po niedawnym zwycięstwie we Francji, z bilansem 6-7 są w części tabeli mniej więcej uprawniającej do gry w play-in.
Mateusz Ponitka (G/F, 198/30) – Partizan (Serbia/Liga Adriatycka/Euroliga) – wygląda na to, że jego problemy zdrowotne są już przeszłością, ale Ponitka wciąż nie przekonał do siebie sztabu trenerskiego na poziomie Euroligi. Podstawowym i znaczącym graczem belgradzkiego zespołu jest zdecydowanie częściej w rozgrywkach Ligi Adriatyckiej – tu w każdym z ostatnich meczów grał ponad 20 minut, przeciwko Borac Cacak zagrał najlepszy mecz w sezonie (13 pkt., 7 as.), w pozostałych trzech też był bardzo przydatny – np. 8 pkt. i po 5 zbiórek i asyst w poprzedni weekend. W Eurolidze wygląda to zgoła inaczej – tu poza jednym meczem pod koniec listopada z Efesem (7 pkt. w 27 min), nasz reprezentant dostaje niewiele gry. Zespół Partizana jest aktualnie w trakcie sześciomeczowej serii zwycięstw, licząc oba fronty, podreperowali bilans w Eurolidze na 8-6 (to środek tabeli, ale całkiem blisko czołowej czwórki), a w lidze ABA na 8-3, dające im ex-aequo trzecie miejsce za plecami Crvenej Zvezdy i Igokei.
AJ Slaughter (G, 191/36) – Gran Canaria (Hiszpania/EuroCup) – zespół z Wysp Kanaryjskich miał bardzo udany listopad, ale ostatnio przytrafiały się im porażki. Pod koniec zeszłego miesiąca przegrali „derbowy” mecz z Teneryfą, we wtorek zanotowali pierwszą porażkę w EuroCup, ulegając mistrzom Niemiec z Ulm, w międzyczasie nie mieli nic do powiedzenia w starciu z Realem. Ligowy bilans Gran Canarii to 7-6 – daje to miejsce na granicy czołowej ósemki, ale z niewielką stratą to szerokiej czołówki (Barcelona czy Valencia mają tylko dwie porażki mniej). W EuroCup, jak na obrońców tytułu przystało, grają wyśmienicie, nawet pomimo ostatniej porażki – bilans 10-1 to póki co pewne miejsce gwarantujące bezpośredni awans do ćwierćfinałów rozgrywek. Weteran grał ostatnio nieco w kratkę. Obok występów z kilkunastoma punktami i dobrą skutecznością, miał też mecze z 1/8 za 3 (porażka z Teneryfą) czy 1/9 zza łuku (zwycięstwo z Cluj).
Tomasz Gielo (PF, 205/30) – Zaragoza (Hiszpania/FIBA Europe Cup) – trzeba przyznać, że nieco dziwne są koleje losu Tomka w klubie ACB. Po tym jak przesiedział cały mecz przeciwko Gran Canarii na ławce, w trzech kolejnych ligowych zupełnie nie zaistniał (1, 3 i 2 punkty), po to, by w ostatni weekend w 28 minut na boisku (jego rekord sezonu w krajowych rozgrywkach) rzucić 13 punktów, zebrać 6 piłek i trafić doskonałe 4/4 zza łuku w sensacyjnie wygranym meczu przeciwko wielkiej Barcelonie. To zwycięstwo pozwoliło odskoczyć na punkt od strefy spadkowej – aktualnie Zaragoza ma bilans 5-8. Klub Polaka gra także w FIBA Europe Cup. Na zakończenie 1. fazy rozgrywek pewni awansu w szalonych okolicznościach przegrali z Kalevem. W drugiej fazie zanotowali na razie zwycięstwo nad Nymburkiem i niedawną porażkę w Dunkierce. Gielo grał w dwóch z tych trzech meczów, rzucił w sumie 7 punktów. O ile nic się nie zmieniło, były (?) reprezentant Polski nie jest pewny przyszłości w klubie, bo w tym miesiącu kończy mu się krótkoterminowy kontrakt na zastępstwo kontuzjowanego jeszcze przed sezonem Serba Borisy Simanicia.
Aleksander Dziewa (F/C, 207/26) – Hamburg (Niemcy/EuroCup) – w ostatnich czterech tygodniach Hamburg zagrał tylko 3 ligowe mecze, z których Dziewa jeden opuścił, w pozostałych dwóch grał świetnie, zdobywał 13 i 17 punktów na bardzo dobrej skuteczności. Co ważniejsze, Hamburg powoli dołącza do szerokiej czołówki Bundesligi – aktualnie z bilansem 6-4 mają punkt straty do czołowej czwórki. Towers gorzej oczywiście wiedzie się w EuroCup, chociaż statystyki indywidualne reprezentanta Polski są równie świetne, co w Bundeslidze. Tu w ostatnich tygodniach Dziewa miał 15, 8 i 15 punktów. Ten ostatni występ, to niedawne zwycięstwo w Londynie, które było dopiero drugim w pucharowym sezonie niemieckiego zespołu. Co mniej pozytywne, w przegranym meczu z Venezią, Dziewa zanotował też 7 strat. Z bilansem 2-9 Niemcy są na przedostatnim miejscu w tabeli, praktycznie bez szans na grę po fazie grupowej.
Michał Sokołowski (F, 196/31) – Napoli (Włochy) – “Sokół” nieco obniżył loty w stosunku do początku sezonu. W ostatnim miesiącu, w czterech meczach (2 wygrane i 2 porażki) reprezentant Polski tylko raz osiągał dwucyfrową liczbę punktów (11 przeciwko swoim byłym kolegom z Treviso). Wciąż jednak jest podstawowym zawodnikiem, rzadko schodzącym z parkietu i robiącym świetną robotę na desce czy w obronie.
David Logan (G, 185/41) – Scafati (Włochy) – weteran nie zaliczy ostatnich tygodni do udanych. W meczu przeciwko Varese rzucał 11 punktów, w kolejnych już tylko jednocyfrowe wartości (4, 7 i 9). Scafati przegrali wszystkie te 4 spotkania (ostatnio w Wenecji bardzo wysoko) i ze środka tabeli spadli w pobliże strefy spadkowej, choć bilans 4-7 zapewnia jeszcze mały bufor. W nadchodzący weekend Logana czeka pojedynek z „polskim” Napoli.
Dominik Olejniczak (C, 213/27) – St. Quentin (Francja) – pod koniec listopada zagrał najlepszy mecz w tym sezonie, rzucając 14 punktów (5/7 z gry i 4/4 z wolnych), oraz zbierając 7 piłek przeciwko Dijon. Tydzień później przeciwko Cholet miał 9 zbiórek, w meczu, w którym spadł za 5 przewinień. W następnej kolejce również przedwcześnie opuszczał parkiet, a i w ostatnim meczu miał problemy z faulami, zaliczył za to aż 3… przechwyty. Beniaminek ligi francuskiej wygrał 3 z ostatnich pięciu spotkań i z bilansem 7-8 jest w środku tabeli, z minimalną stratą do czołowej ósemki. Warto tu podkreślić, że tożsamością drużyny trenera Mahe jest obrona. Drużynowe wskaźniki zaawansowane pokazują, że St. Quentin są najlepszą defensywą całej ligi (tracą mniej punktów na posiadania nawet od zespołów euroligowych czy eurocupowych). Wydaje się, że Dominik jest w odpowiednim dla siebie miejscu.
Poza tym, nie znamy przyszłości Adama Waczyńskiego (G/F, 199/34) – grającego ostatnio w Manresie (Hiszpania/Liga Mistrzów FIBA) i leczącego kontuzję, oraz Mathieu Wojciechowski (F, 200/31), który rozwiązał niedawno kontakt w Limoges (Francja) – ostatni raz na parkiecie widzieliśmy go w połowie października.
Autor tekstu: Damian Puchalski