Nowa oferta powitalna PZBUK – darmowy zakład 50 zł.! >>
Miami Heat wygrali 5 z ostatnich 6 spotkań i z bilansem 41-23 są aktualnie na 4. miejscu w tabeli Konferencji Wschodniej z szansami na wskoczenie jeszcze wyżej (przed nimi są Celtics z bilansem 42-21). Pozycja Heat to m.in. zasługa graczy z cienia, takich jak Duncan Robinson (25 lat, 201 cm), który ma za sobą niesamowity tydzień.
Zespół z Florydy w ostatnim spotkaniu pokonał Washington Wizards 100:89, a Robinson zdobył 23 punkty, trafiając 7 trójek z 11 prób. Mecz wcześniej rzucający Heat zza łuku przemierzył 8 razy, a cofając się o dwa mecze zobaczymy występ z 9/12 za 3 punkty. W sumie 24/37 zza łuku, czyli kosmiczne 65%!
.
W całym sezonie Duncan trafia 45,3% rzutów za 3 punkty i w całej NBA tylko George Hill może pochwalić się lepszą skutecznością z dystansu – 48%. Robinson średnio co mecz trafia 3,8 trójki – tylko James Harden (4,4) i Damian Lillard (3,9) są w tym względzie lepsi, ale za to mają zdecydowanie gorszą skuteczność (obaj poniżej 40%). W jednym z ostatnich wywiadów, trener Eris Spoelstra otwarcie porównał swojego gracza do Kyle’a Korvera.
Robinson już teraz jest bowiem traktowany jako jeden z najlepszych strzelców w lidze – dopiero co był przecież uczestnikiem konkursu w rzutach za 3 punkty podczas All Star Weekend. To niesamowite, jak Miami wychowało sobie zawodnika – dla Robinsona (wicemistrza NCAA z Michigan) to przecież dopiero drugi sezon w NBA, a w pierwszym rozegrał ledwie 15 spotkań.
Miami z Duncanem Robinson w składzie rzeczywiście może za chwilkę przypuścić szturm na trzecią lokatę na Wschodzie – w 5 kolejnych meczach aż 4 razy zagrają z zespołami z dołu tabeli (Hornets, Knicks, 2c Bulls i Bucks).
RW
.