Po miesiącu przerwy Legia Warszawa wróciła do gry w FIBA Europe Cup. Ćwierćfinał rozgrywek to już nie przelewki, ale stołeczny zespół jest w wysokiej formie. Ostatnio na krajowych parkietach zdobył Puchar Polski oraz wygrał w PLK z Twardymi Piernikami Toruń. Jednak w dwumeczu z Surne Bilbao Basket to nie Legioniści byli faworytami. Drużyna z Kraju Basków jest jednym z kandydatów do tytułu, a w ostatnim meczu ligi ACB przez 3 kwarty walczyła na równi z Unicają Malaga, czyli wiceliderem tabeli.
Dobrą wiadomością z początku meczu była świetna gra Legii, w przeciwieństwie do niedziałających w pierwszej połowie zegarów w Hali na Bemowie. Gospodarze trafili rzuty z dystansu i szybko objęli prowadzenie 8:2. Polski zespół wygrał pierwszą kwartę 20:15 i zaczęło pachnieć niespodzianką. Co więcej, druga część była jeszcze lepsza w wykonaniu drużyny Marka Popiołka. Legia zdobyła dwucyfrową przewagę i do przerwy prowadziła 41:29.
W drugiej połowie zdobywcy Pucharu Polski nie odpuścili. Należy pamiętać, że to dwumecz. Korzystając ze słabej skuteczności rywali, szczególnie za 3 punkty, można było wywalczyć jak największy zapas. W trzeciej kwarcie Legioniści wypracowali aż 15 punktów przewagi! Jeszcze mało? W końcówce gospodarze odskoczyli na 20 punktów, a ostatecznie wygrali 83:64. To świetna zaliczka przed meczem w Bilbao. Ale rewanżu w przyszłą środę nie można odpuścić.
Koszykarze Legii zdeklasowali rywali z Hiszpanii w rzutach za 3 punkty. Gospodarze trafili aż 13 trójek, a Bilbao zaledwie jedną na 19 prób. Najlepszym zawodnikiem polskiej ekipy został Aric Holman, który zdobył 16 punktów i był bezbłędny w rzutach za 3 punkty (4/4). Również 4 trójki trafił Raymond Cowels, który zanotował 12 oczek. Nieco słabszy dzień mieli Christian Vital i Loren Jackson. Pierwszy z nich miał zaledwie 4/14 skuteczności z gry, a drugi – 2/14. Vital mimo tego rzucił 13 punktów, a także dołożył 8 asyst. Dla Surne Bilbao Basket 18 punktów zdobył Sacha Killeya-Jones.
Pytanie, czy trener Marek Popiołek podczas meczu w Hiszpanii będzie mógł wpuścić na parkiet Arica Holmana i Marcela Ponitkę. Czy urazy okażą się poważne? Oby nie!